Bóg działa – podziel się swoim świadectwem!
Świadectwo jest publicznym potwierdzeniem działania Boga w Twoim życiu.
Należy je napisać wyłącznie na Chwałę Bożą. Świadectwo powinno odnosić się bezpośrednio do osobistego doświadczenia działania Boga, bez zbędnych dygresji. Prosimy, aby tekst był konkretny i zwięzły – kilkanaście zdań wystarczy. Wszelkie błędy językowe oraz literówki zostaną skorygowane przed publikacją. |
Świadectwa proszę wysyłać na adres e-mail:
[email protected] |
2024
Joanna K.
Niech będzie pochwalony Pan Bóg Wszechmogący w Trójcy Przenajświętszej i Matka Boża Królowa Polski.
Chciałabym się podzielić świadectwem. Po zimowych feriach zobaczyłam, że w szkole, w której uczy się moje dziecko, nie ma krzyża, który zawsze wisiał w holu nad wejściem. Okazało się, że został zdjęty, bo przeszkadzał niektórym rodzicom. Przez kilka miesięcy właściwie nikt tego nie zauważył i nie protestował. Bolało mnie to mocno, prosiłam Pana Jezusa o pomoc odmawiając koronkę do Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski. Później napisałam petycję w obronie Krzyża, zbierałam podpisy wśród rodziców i parafian w koszulce Jezusa Chrystusa Króla Polski i kilkadziesiąt osób się podpisało. Przed wakacjami zaniosłam petycję do szkoły. We wrześniu krzyż ponownie powrócił na swoje miejsce nad wejściem i jest tam do dziś.
Pan Jezus troszczy się o to, by mógł być obecny w szkole wśród dzieci, by je otaczać swoją miłością. Króluj nam Panie Jezu Chryste Królu Polski i chroń nasze dzieci od zła!
Bogu niech będą dzięki.
Niech będzie pochwalony Pan Bóg Wszechmogący w Trójcy Przenajświętszej i Matka Boża Królowa Polski.
Chciałabym się podzielić świadectwem. Po zimowych feriach zobaczyłam, że w szkole, w której uczy się moje dziecko, nie ma krzyża, który zawsze wisiał w holu nad wejściem. Okazało się, że został zdjęty, bo przeszkadzał niektórym rodzicom. Przez kilka miesięcy właściwie nikt tego nie zauważył i nie protestował. Bolało mnie to mocno, prosiłam Pana Jezusa o pomoc odmawiając koronkę do Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski. Później napisałam petycję w obronie Krzyża, zbierałam podpisy wśród rodziców i parafian w koszulce Jezusa Chrystusa Króla Polski i kilkadziesiąt osób się podpisało. Przed wakacjami zaniosłam petycję do szkoły. We wrześniu krzyż ponownie powrócił na swoje miejsce nad wejściem i jest tam do dziś.
Pan Jezus troszczy się o to, by mógł być obecny w szkole wśród dzieci, by je otaczać swoją miłością. Króluj nam Panie Jezu Chryste Królu Polski i chroń nasze dzieci od zła!
Bogu niech będą dzięki.
Joanna
Obecnie choroba, gdzie zazwyczaj jest bardzo duży problem z przyjęciem pacjenta na wizytę, aby otrzymać pomoc zwykle czeka się bardzo długo. Już nie wspominając z odebraniem telefonu. Zostałam umówiona dzisiaj na 14.30, przed pomodliłam się Koronką do Chrystusa Króla Polski, abym nie musiała długo czekać i też nie kichała i nie smarkała się. W międzyczasie łamała mnie temperatura i słyszałam wewnętrznie głos, abym się nie martwiła bo zostanę przyjęta w tej określonej wizycie i drogą również, bo dojdę bez, kichania ani smarkania. I tak też było.
Obecnie choroba, gdzie zazwyczaj jest bardzo duży problem z przyjęciem pacjenta na wizytę, aby otrzymać pomoc zwykle czeka się bardzo długo. Już nie wspominając z odebraniem telefonu. Zostałam umówiona dzisiaj na 14.30, przed pomodliłam się Koronką do Chrystusa Króla Polski, abym nie musiała długo czekać i też nie kichała i nie smarkała się. W międzyczasie łamała mnie temperatura i słyszałam wewnętrznie głos, abym się nie martwiła bo zostanę przyjęta w tej określonej wizycie i drogą również, bo dojdę bez, kichania ani smarkania. I tak też było.
Magdalena P.
Niech będzie pochwalona Trójca Przenajświętsza i Najświętsza Maryja Panna.
Pragnę podzielić się moimi świadectwami, tymi które mam żywo w pamięci.
1. Byłam uczennicą szkoły średniej (sporo lat temu), zachorowałam nagle na chorobę wirusową, dotykającą twarzy. Lekarz zlecił zabiegi – wymrażanie ciekłym azotem. Po około 10 zabiegach nie było poprawy, skóra na twarzy miała ślady oparzeń po azocie. Byłam zrezygnowana i zmęczona zabiegami, wyjazdami do szpitala oddalonego od nas. Wtedy moja mama poleciła mi, bym przemywała twarz cudowną wodą z miejsca objawień w Oławie (trwały wtedy), modląc się o uzdrowienie. Tak zrobiłam. Nie trwało to długo, dosłownie kilka razy przemyłam twarz, prosząc Matkę Bożą o pomoc. Któregoś ranka wstałam, przejrzałam się w lustrze - na twarzy nie było śladu choroby.
Dziękuję Ci Najsłodsza Matko za ten cud uzdrowienia ku wzrostowi mojej wiary.
2. Gdy urodziłam synka jako wcześniaka, usłyszałam diagnozę: 4 stopień niedojrzałości płuc, tzw. zalane płuca, nie miał prawa samodzielnie oddychać. Lekarze nie umieli powiedzieć co będzie z dzieckiem, czy przeżyje, nawet jeśli, to czekała go roczna rehabilitacja przez brak napięcia mięśniowego. Doszły też problemy z sercem i wzrokiem. Nie umiem opisać bólu mojego jako matki słysząc tę diagnozę. Byłam w fatalnym stanie fizycznym po CC i psychicznym, 2 dni trwało bym mogła wstać i dotrzeć do dziecka na oddział intensywnej terapii. Gdy tam poszłam, miałam natchnienie by ochrzcić synka, tak zrobiłam. Ochrzciłam go zwykłą wodą nadając imię i robiąc nad nim trzy znaki Krzyża. Oddałam dziecko Panu Bogu. Następnego dnia stan synka zaczął się poprawiać, każdego dnia coraz mocniej na tyle, że leżał łącznie tylko 2 tygodnie, wyszliśmy do domu w ogólnym dobrym stanie. Po 2 miesiącach na wizycie lekarz prowadząca nie mogła uwierzyć, że to jest to samo dziecko, które odbierała i prowadziła w szpitalu. Do dziś synek nie choruje na nic przewlekle, rozwija się, ma już 8 lat.
3. Około 2 lata temu synek miał gorączkę trudną do zbicia, trwającą już 2 dni, to była infekcja wyjątkowo uporczywa. Poprosiłam męża, by ze mną odmówił Koronkę do Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski w intencji o zdrowie synka. Koronkę odmówiliśmy 1 raz oboje, na kolanach prosząc gorąco. Chwilę po modlitwie gorączka zaczęła spadać, nie wróciła.
Wyraźnie tutaj Bóg Trójjedyny pokazał, co znaczy modlitwa rodzicielska, ojciec i matka razem na modlitwie. Jak wielką wagę ma wspólna modlitwa rodziców, a co więcej, jak wielką wagę ma modlitwa ojca - głowy rodziny w Oczach Bożych.
Jezu Chryste Królu Polski Ty wiesz, jak bardzo Cię kocham...
4. Niecałe 3 lata temu moja siostra urodziła synka, choć urodzony o czasie, przyszedł na świat z zapaleniem płuc, odmą opłucnową, wadą serca – ubytek przegrody. Był w śpiączce farmakologicznej, stan był bardzo ciężki. Gorąco modliłam się o zdrowie dla niego, poprosiłam garstkę osób, których wybór podyktowało mi serce o modlitwę. Ta trwoga trwała kilka dni, do mnie wróciły wspomnienia i przeżycia ze szpitala po urodzeniu mojego synka. Któregoś dnia na modlitwie Pan Bóg pokazał mi duchowo, jak Łaska Boża jako Światło pięknie rozchodzi się po całym ciele tego dzieciątka. Tę wizję potwierdziła mi bardzo Boża Osoba. Następnego dnia przyszła wiadomość, że synek siostry wybudził się i zaczął reagować na leki. Wracał do zdrowia. Wyszedł do domu po 11 dniach pobytu w szpitalu. Wada serca zamknęła się po ok 2 latach, bez potrzeby dalszego monitorowania.
Boże Trójjedyny, wielki i niepojęty, nigdy nie zdołamy oddać Tobie należnej wdzięczności, miłości i chwały za cuda, które dla nas uczyniłeś i ciągle czynisz. Niech będzie na wieki uwielbione Imię Twoje Boże!
Niech będzie pochwalona Trójca Przenajświętsza i Najświętsza Maryja Panna.
Pragnę podzielić się moimi świadectwami, tymi które mam żywo w pamięci.
1. Byłam uczennicą szkoły średniej (sporo lat temu), zachorowałam nagle na chorobę wirusową, dotykającą twarzy. Lekarz zlecił zabiegi – wymrażanie ciekłym azotem. Po około 10 zabiegach nie było poprawy, skóra na twarzy miała ślady oparzeń po azocie. Byłam zrezygnowana i zmęczona zabiegami, wyjazdami do szpitala oddalonego od nas. Wtedy moja mama poleciła mi, bym przemywała twarz cudowną wodą z miejsca objawień w Oławie (trwały wtedy), modląc się o uzdrowienie. Tak zrobiłam. Nie trwało to długo, dosłownie kilka razy przemyłam twarz, prosząc Matkę Bożą o pomoc. Któregoś ranka wstałam, przejrzałam się w lustrze - na twarzy nie było śladu choroby.
Dziękuję Ci Najsłodsza Matko za ten cud uzdrowienia ku wzrostowi mojej wiary.
2. Gdy urodziłam synka jako wcześniaka, usłyszałam diagnozę: 4 stopień niedojrzałości płuc, tzw. zalane płuca, nie miał prawa samodzielnie oddychać. Lekarze nie umieli powiedzieć co będzie z dzieckiem, czy przeżyje, nawet jeśli, to czekała go roczna rehabilitacja przez brak napięcia mięśniowego. Doszły też problemy z sercem i wzrokiem. Nie umiem opisać bólu mojego jako matki słysząc tę diagnozę. Byłam w fatalnym stanie fizycznym po CC i psychicznym, 2 dni trwało bym mogła wstać i dotrzeć do dziecka na oddział intensywnej terapii. Gdy tam poszłam, miałam natchnienie by ochrzcić synka, tak zrobiłam. Ochrzciłam go zwykłą wodą nadając imię i robiąc nad nim trzy znaki Krzyża. Oddałam dziecko Panu Bogu. Następnego dnia stan synka zaczął się poprawiać, każdego dnia coraz mocniej na tyle, że leżał łącznie tylko 2 tygodnie, wyszliśmy do domu w ogólnym dobrym stanie. Po 2 miesiącach na wizycie lekarz prowadząca nie mogła uwierzyć, że to jest to samo dziecko, które odbierała i prowadziła w szpitalu. Do dziś synek nie choruje na nic przewlekle, rozwija się, ma już 8 lat.
3. Około 2 lata temu synek miał gorączkę trudną do zbicia, trwającą już 2 dni, to była infekcja wyjątkowo uporczywa. Poprosiłam męża, by ze mną odmówił Koronkę do Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski w intencji o zdrowie synka. Koronkę odmówiliśmy 1 raz oboje, na kolanach prosząc gorąco. Chwilę po modlitwie gorączka zaczęła spadać, nie wróciła.
Wyraźnie tutaj Bóg Trójjedyny pokazał, co znaczy modlitwa rodzicielska, ojciec i matka razem na modlitwie. Jak wielką wagę ma wspólna modlitwa rodziców, a co więcej, jak wielką wagę ma modlitwa ojca - głowy rodziny w Oczach Bożych.
Jezu Chryste Królu Polski Ty wiesz, jak bardzo Cię kocham...
4. Niecałe 3 lata temu moja siostra urodziła synka, choć urodzony o czasie, przyszedł na świat z zapaleniem płuc, odmą opłucnową, wadą serca – ubytek przegrody. Był w śpiączce farmakologicznej, stan był bardzo ciężki. Gorąco modliłam się o zdrowie dla niego, poprosiłam garstkę osób, których wybór podyktowało mi serce o modlitwę. Ta trwoga trwała kilka dni, do mnie wróciły wspomnienia i przeżycia ze szpitala po urodzeniu mojego synka. Któregoś dnia na modlitwie Pan Bóg pokazał mi duchowo, jak Łaska Boża jako Światło pięknie rozchodzi się po całym ciele tego dzieciątka. Tę wizję potwierdziła mi bardzo Boża Osoba. Następnego dnia przyszła wiadomość, że synek siostry wybudził się i zaczął reagować na leki. Wracał do zdrowia. Wyszedł do domu po 11 dniach pobytu w szpitalu. Wada serca zamknęła się po ok 2 latach, bez potrzeby dalszego monitorowania.
Boże Trójjedyny, wielki i niepojęty, nigdy nie zdołamy oddać Tobie należnej wdzięczności, miłości i chwały za cuda, które dla nas uczyniłeś i ciągle czynisz. Niech będzie na wieki uwielbione Imię Twoje Boże!
M.R.
Niech będzie pochwalony Pan Bóg Wszechmogący w Trójcy Przenajświętszej i Matka Boża Królowa Polski. Szczęść Boże kochani Przymierzanie.
Chciałam się podzielić moim małym świadectwem. Piszę "małym", bo może się takie wydawać, zwłaszcza, kiedy czytam Wasze uskrzydlające świadectwa. Moje świadectwo dotyczy poniekąd sytuacji finansowej. Czekała nas zapłata za ubezpieczenie za samochód za dwanaście miesięcy z góry. Co roku dostajemy kwit z podaną kwotą. Kiedy mąż idzie do ubezpieczalni (która robi zestawienie różnych firm), to agent sprawdza czy jest jakaś tańsza opcja. Zawsze bierzemy to podstawowe ubezpieczenie i zawsze jest ta sama odpowiedź, że nie ma tańszych ofert. I od kilku lat związywaliśmy auto z tą samą firmą.
W tym roku było inaczej. Ja poszłam pozałatwiać te sprawy. Wiedząc, że jest troszkę ciężko z wydatkami, siedziałam w ubezpieczalni z myślą: „Matko Boża proszę Cię, żeby to wyszło jak najmniej”… a potem zaczęłam odmawiać w myślach Zdrowaś Maryjo albo Pod twoją Obronę. Z tego monologu do Maryi wybiła mnie Pani agent z ubezpieczalni. Zapomniałam, że trzeba mieć ze sobą gotówkę. Poszłam do bankomatu po kwotę wskazaną na kwicie, jaki dostaliśmy z firmy ubezpieczającej nasze auto. Zanim jednak wyszłam, ta Pani coś wspomniała, że może uda się znaleźć jakąś tańszą opcję. Kiedy wróciłam, okazało się, że ta Pani wyszukała inną firmę, która oferowała ubezpieczenie o prawie 600 zł taniej i na tych samych warunkach, co nasza obecna firma. Obie byłyśmy w szoku, ale moje zaskoczenie szybko przerodziło się w radość. Zadzwoniłam do męża. Mówiłam Paniom w ubezpieczalni, że modliłam się do Matki Bożej o pomoc i zostałam wysłuchana.
Dziękuję kochana Matko Boża, nasza Mamo, Pani i Królowo.
Niech będzie pochwalony Pan Bóg Wszechmogący w Trójcy Przenajświętszej i Matka Boża Królowa Polski. Szczęść Boże kochani Przymierzanie.
Chciałam się podzielić moim małym świadectwem. Piszę "małym", bo może się takie wydawać, zwłaszcza, kiedy czytam Wasze uskrzydlające świadectwa. Moje świadectwo dotyczy poniekąd sytuacji finansowej. Czekała nas zapłata za ubezpieczenie za samochód za dwanaście miesięcy z góry. Co roku dostajemy kwit z podaną kwotą. Kiedy mąż idzie do ubezpieczalni (która robi zestawienie różnych firm), to agent sprawdza czy jest jakaś tańsza opcja. Zawsze bierzemy to podstawowe ubezpieczenie i zawsze jest ta sama odpowiedź, że nie ma tańszych ofert. I od kilku lat związywaliśmy auto z tą samą firmą.
W tym roku było inaczej. Ja poszłam pozałatwiać te sprawy. Wiedząc, że jest troszkę ciężko z wydatkami, siedziałam w ubezpieczalni z myślą: „Matko Boża proszę Cię, żeby to wyszło jak najmniej”… a potem zaczęłam odmawiać w myślach Zdrowaś Maryjo albo Pod twoją Obronę. Z tego monologu do Maryi wybiła mnie Pani agent z ubezpieczalni. Zapomniałam, że trzeba mieć ze sobą gotówkę. Poszłam do bankomatu po kwotę wskazaną na kwicie, jaki dostaliśmy z firmy ubezpieczającej nasze auto. Zanim jednak wyszłam, ta Pani coś wspomniała, że może uda się znaleźć jakąś tańszą opcję. Kiedy wróciłam, okazało się, że ta Pani wyszukała inną firmę, która oferowała ubezpieczenie o prawie 600 zł taniej i na tych samych warunkach, co nasza obecna firma. Obie byłyśmy w szoku, ale moje zaskoczenie szybko przerodziło się w radość. Zadzwoniłam do męża. Mówiłam Paniom w ubezpieczalni, że modliłam się do Matki Bożej o pomoc i zostałam wysłuchana.
Dziękuję kochana Matko Boża, nasza Mamo, Pani i Królowo.
Anna / Wrocław
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus Król Polski i Matka Boża Królowa Polski.
Chciałam się podzielić moim świadectwem.
Po ponagleniu, aby gorliwie modlić się o uratowanie Polski przed powodzią, pobiegłam do kościoła.
Niedziela, 15 września, godzina 15:00. Modliłam się w przedsionku, odmawiałam litanię do Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski, koronkę oraz koronkę do Miłosierdzia Bożego. Podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego wpadł do Kościoła w okolice ołtarza, promień słońca. Pomyślałam, że to może być znak od Pana Boga. Moje serce wypełniła radość. Od tej pory pogoda zmieniła się. Przestało padać, robiło się coraz cieplej. Po modlitwach poszłam nad Odrę w koszulce Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski prosić jeszcze przy samej wodzie o ratunek dla Wrocławia i Polski.
Najświętszy Sakrament był wystawiony w kościele (boczny ołtarz) od poniedziałku 16 września, przez 2 tygodnie. Codziennie można było się modlić przez około 9 godzin przed Najświętszym Sakramentem. Trwałam/trwaliśmy na Adoracji przez 3 godziny od godziny 15.00. Rano albo wieczorem Msza Święta. Te stałe Adoracje wraz z Mszami Świętymi trwały od poniedziałku do poniedziałku. Również od poniedziałku zaczęliśmy czekać na falę kulminacyjną, która miała przyjść za kilka dni.
19 września o godzinie 8.00 rano poszłam nad Odrę zobaczyć poziom wody. Zrobiłam kilka zdjęć. Zastanawiałam się, czy będzie coś na nich widać, ponieważ zrobiłam zdjęcia "pod słońce". Stan wody był bardzo wysoki. Do końca wałów zostało około 3 metrów, czuć było duże napięcie i powagę.
W dwóch oknach mojego mieszkania był wystawiony na stałe Pan Jezus Chrystus Król Polski. Uzupełniłam pozostałe okna, tak aby obraz Pana Jezusa był we wszystkich kierunkach, oknach, szczególnie tych skierowanych w stronę Odry.
W domu otworzyłam pierwsze zdjęcie i zobaczyłam, że dobrze wyszły, a szczególnie bardzo ładnie wyszło słońce i jego odbicie w wodzie... Już nie patrzyłam na wodę, ale na to Słońce i na Odbicie, już zapomniałam o wodzie. Spojrzałam jeszcze raz i zobaczyłam przepiękną Hostię (słońce) i Kielich (odbicie w wodzie). Brakuje słów, aby oddać to co się czuje, kiedy Dobry Bóg okazuje nam swoje Miłosierdzie i czyni takie cuda ukazując nam Najświętszy Sakrament jaśniejący na niebie.
Bóg jest Dobry,
Bóg jest czułym Ojcem,
Bóg jest Łaskawy,
Bóg jest Miłosierny.
Dziękuję Ci Panie Jezu Chryste Królu Polski nad Polską czuwający, za Twoje Miłosierdzie.
Dziękuję Ci Panie Jezu Chryste Królu Polski darzący kraj wybrany nad Wisłą wielkimi łaskami, za to, że okazałeś swe wielkie Miłosierdzie dla Wrocławia nad Odrą.
Dziękuje Ci Panie Jezu Chryste Królu Polski zawsze nad Polską czuwający za Twoją Miłość.
Panie Jezu Chryste Królu Polski i Matko Boża Królowo Polski dziękujemy za uratowanie nas i Wrocławia.
Dziękujemy za okazane Miłosierdzie i litość nad nami grzesznymi.
Pan Jezus: "Modlitwy były nieustannie potrzebne i niosły łaskę, Wrocław i Opole zostały uratowane bezpośrednio poprzez działanie Boże Moich Synów, inaczej woda we Wrocławiu dotarłaby do wysokości 4 piętra."
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus Król Polski i Matka Boża Królowa Polski.
Chciałam się podzielić moim świadectwem.
Po ponagleniu, aby gorliwie modlić się o uratowanie Polski przed powodzią, pobiegłam do kościoła.
Niedziela, 15 września, godzina 15:00. Modliłam się w przedsionku, odmawiałam litanię do Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski, koronkę oraz koronkę do Miłosierdzia Bożego. Podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego wpadł do Kościoła w okolice ołtarza, promień słońca. Pomyślałam, że to może być znak od Pana Boga. Moje serce wypełniła radość. Od tej pory pogoda zmieniła się. Przestało padać, robiło się coraz cieplej. Po modlitwach poszłam nad Odrę w koszulce Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski prosić jeszcze przy samej wodzie o ratunek dla Wrocławia i Polski.
Najświętszy Sakrament był wystawiony w kościele (boczny ołtarz) od poniedziałku 16 września, przez 2 tygodnie. Codziennie można było się modlić przez około 9 godzin przed Najświętszym Sakramentem. Trwałam/trwaliśmy na Adoracji przez 3 godziny od godziny 15.00. Rano albo wieczorem Msza Święta. Te stałe Adoracje wraz z Mszami Świętymi trwały od poniedziałku do poniedziałku. Również od poniedziałku zaczęliśmy czekać na falę kulminacyjną, która miała przyjść za kilka dni.
19 września o godzinie 8.00 rano poszłam nad Odrę zobaczyć poziom wody. Zrobiłam kilka zdjęć. Zastanawiałam się, czy będzie coś na nich widać, ponieważ zrobiłam zdjęcia "pod słońce". Stan wody był bardzo wysoki. Do końca wałów zostało około 3 metrów, czuć było duże napięcie i powagę.
W dwóch oknach mojego mieszkania był wystawiony na stałe Pan Jezus Chrystus Król Polski. Uzupełniłam pozostałe okna, tak aby obraz Pana Jezusa był we wszystkich kierunkach, oknach, szczególnie tych skierowanych w stronę Odry.
W domu otworzyłam pierwsze zdjęcie i zobaczyłam, że dobrze wyszły, a szczególnie bardzo ładnie wyszło słońce i jego odbicie w wodzie... Już nie patrzyłam na wodę, ale na to Słońce i na Odbicie, już zapomniałam o wodzie. Spojrzałam jeszcze raz i zobaczyłam przepiękną Hostię (słońce) i Kielich (odbicie w wodzie). Brakuje słów, aby oddać to co się czuje, kiedy Dobry Bóg okazuje nam swoje Miłosierdzie i czyni takie cuda ukazując nam Najświętszy Sakrament jaśniejący na niebie.
Bóg jest Dobry,
Bóg jest czułym Ojcem,
Bóg jest Łaskawy,
Bóg jest Miłosierny.
Dziękuję Ci Panie Jezu Chryste Królu Polski nad Polską czuwający, za Twoje Miłosierdzie.
Dziękuję Ci Panie Jezu Chryste Królu Polski darzący kraj wybrany nad Wisłą wielkimi łaskami, za to, że okazałeś swe wielkie Miłosierdzie dla Wrocławia nad Odrą.
Dziękuje Ci Panie Jezu Chryste Królu Polski zawsze nad Polską czuwający za Twoją Miłość.
Panie Jezu Chryste Królu Polski i Matko Boża Królowo Polski dziękujemy za uratowanie nas i Wrocławia.
Dziękujemy za okazane Miłosierdzie i litość nad nami grzesznymi.
Pan Jezus: "Modlitwy były nieustannie potrzebne i niosły łaskę, Wrocław i Opole zostały uratowane bezpośrednio poprzez działanie Boże Moich Synów, inaczej woda we Wrocławiu dotarłaby do wysokości 4 piętra."
Łukasz P.
Niech żyje Pan Jezus Chrystus Król Polski.
Byłem z rodziną na kilka dni w Zakopanem. Wracając auto dawało znaki, że pali tylko na paliwie, a powinno na gazie. Zjechał szwagier na stację paliw i nie mógł odpalić auta, więc wyjąłem Koszulkę z Panem Jezusem Chrystusem Królem Polski, pomodliłem się i jak zrobiłem znak Krzyża Świętego na masce auta, coś niesamowitego się stało, auto odpaliło... Poczułem Moc Bożą, która zstąpiła i auto zadziałało.
Bądź Uwielbiony i Wychwalony Panie Jezu Chryste Królu Polski i Matko Boża Królowo Polski teraz i na zawsze i na wieki wieków Amen, Amen, Amen, przez wstawiennictwo Przeczystego Serca Świętego Józefa i naszych Świętych Patronów i Aniołów Stróżów.
Niech żyje Pan Jezus Chrystus Król Polski.
Byłem z rodziną na kilka dni w Zakopanem. Wracając auto dawało znaki, że pali tylko na paliwie, a powinno na gazie. Zjechał szwagier na stację paliw i nie mógł odpalić auta, więc wyjąłem Koszulkę z Panem Jezusem Chrystusem Królem Polski, pomodliłem się i jak zrobiłem znak Krzyża Świętego na masce auta, coś niesamowitego się stało, auto odpaliło... Poczułem Moc Bożą, która zstąpiła i auto zadziałało.
Bądź Uwielbiony i Wychwalony Panie Jezu Chryste Królu Polski i Matko Boża Królowo Polski teraz i na zawsze i na wieki wieków Amen, Amen, Amen, przez wstawiennictwo Przeczystego Serca Świętego Józefa i naszych Świętych Patronów i Aniołów Stróżów.
Maria R.
Niech będzie pochwalony Pan Bóg Wszechmogący w Trójcy Przenajświętszej i Matka Boża Królowa Polski.
Kochani chciałabym się z Wami podzielić świadectwem odnośnie cudu uzdrowienia. Dotyczy on mojej siostry.
Sprawa zaczęła się z wtorku na środę. Moją siostrę obudził okropny ból prawego kciuka. Ze zdziwieniem stwierdziła, że jest on spuchnięty, a za paznokciem była czarna plamka z różową zmianą skórną. Było to dla niej niezrozumiałe, ponieważ siostra nie przypominała sobie, aby się uderzyła, zacięła czy ukuła w ten palec. Kiedy zasypiała we wtorek, nic jej nie było. Po czasie jakoś udało jej się zasnąć, a następnego dnia poszła do pracy (cały czas w bólu). Po pracy zgłosiła się do przychodni. Dali jej przeciwbólowe mówiąc, aby nie przychodziła z takimi błahymi sprawami. Tabletki nie pomagały, ból nie ustawał, a palec coraz bardziej puchł. Następnego dnia zgłosiła się do szpitala. Tam stwierdzili podejrzenie gangreny (siostra pracuje w szpitalu przy dezynfekcji narzędzi chirurgicznych). Zlecili rentgen, aby ustalić czy zakażenie wdało się też do kości. Jeśli badanie by to potwierdziło, to musieli by natychmiast amputować siostrze całego kciuka. Gdy się o tym dowiedzieliśmy, rozesłaliśmy prośby o modlitwę i sami też modliliśmy się o cud. Pewna troskliwa i dobrze życząca nam osoba, skierowała też naszą prośbę do braci Wróblewskich.
I Pan Jezus Chrystus Król Polski sprawił ten cud. Zdjęcie rentgenowskie nie wykazało, aby kość kciuka była zainfekowana. Także siostra wiedziała już, że podczas operacji nie amputują jej prawego kciuka. Kiedy chirurg otworzył jej ten palec, to był bardzo zdziwiony. Spodziewał się sczerniałych martwych tkanek do wycięcia, a znalazł tam tylko ropę, oczyścił palec i wyciął zakażony paznokieć. Teraz siostra zostaje w szpitalu na 3 dni, aby przyjmować antybiotyk w kroplówce. Pisała, że czuje się dobrze. Jest wdzięczna Panu Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu za Jego miłosierdzie.
Dziękuję ❤🙏 kochany Panie Jezu Chryste Królu Polski za ratunek dla mojej siostry. Bóg zapłać bracie Grzegorzu za Waszą posługę. Niech dobry Bóg Ojciec Wam błogosławi, a Najświętsza Maryja Panna ma Was w swojej opiece.
Króluj nam Chryste! Zawsze i wszędzie!
Chwała Panu Jezusowi Chrystusowi Królowi Polski i Matce Bożej Królowej Polski, Współodkupicielce świata.
Bogu niech będą dzięki.
Niech będzie pochwalony Pan Bóg Wszechmogący w Trójcy Przenajświętszej i Matka Boża Królowa Polski.
Kochani chciałabym się z Wami podzielić świadectwem odnośnie cudu uzdrowienia. Dotyczy on mojej siostry.
Sprawa zaczęła się z wtorku na środę. Moją siostrę obudził okropny ból prawego kciuka. Ze zdziwieniem stwierdziła, że jest on spuchnięty, a za paznokciem była czarna plamka z różową zmianą skórną. Było to dla niej niezrozumiałe, ponieważ siostra nie przypominała sobie, aby się uderzyła, zacięła czy ukuła w ten palec. Kiedy zasypiała we wtorek, nic jej nie było. Po czasie jakoś udało jej się zasnąć, a następnego dnia poszła do pracy (cały czas w bólu). Po pracy zgłosiła się do przychodni. Dali jej przeciwbólowe mówiąc, aby nie przychodziła z takimi błahymi sprawami. Tabletki nie pomagały, ból nie ustawał, a palec coraz bardziej puchł. Następnego dnia zgłosiła się do szpitala. Tam stwierdzili podejrzenie gangreny (siostra pracuje w szpitalu przy dezynfekcji narzędzi chirurgicznych). Zlecili rentgen, aby ustalić czy zakażenie wdało się też do kości. Jeśli badanie by to potwierdziło, to musieli by natychmiast amputować siostrze całego kciuka. Gdy się o tym dowiedzieliśmy, rozesłaliśmy prośby o modlitwę i sami też modliliśmy się o cud. Pewna troskliwa i dobrze życząca nam osoba, skierowała też naszą prośbę do braci Wróblewskich.
I Pan Jezus Chrystus Król Polski sprawił ten cud. Zdjęcie rentgenowskie nie wykazało, aby kość kciuka była zainfekowana. Także siostra wiedziała już, że podczas operacji nie amputują jej prawego kciuka. Kiedy chirurg otworzył jej ten palec, to był bardzo zdziwiony. Spodziewał się sczerniałych martwych tkanek do wycięcia, a znalazł tam tylko ropę, oczyścił palec i wyciął zakażony paznokieć. Teraz siostra zostaje w szpitalu na 3 dni, aby przyjmować antybiotyk w kroplówce. Pisała, że czuje się dobrze. Jest wdzięczna Panu Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu za Jego miłosierdzie.
Dziękuję ❤🙏 kochany Panie Jezu Chryste Królu Polski za ratunek dla mojej siostry. Bóg zapłać bracie Grzegorzu za Waszą posługę. Niech dobry Bóg Ojciec Wam błogosławi, a Najświętsza Maryja Panna ma Was w swojej opiece.
Króluj nam Chryste! Zawsze i wszędzie!
Chwała Panu Jezusowi Chrystusowi Królowi Polski i Matce Bożej Królowej Polski, Współodkupicielce świata.
Bogu niech będą dzięki.
DS.Sz.
Niech Będzie Pochwalony Pan Jezus Chrystus Król Polski i Matka Boża Królowa Polski.
Następne świadectwo, którym chcemy się podzielić z wami jest jak Pan Jezus Chrystus Król Polski za wstawiennictwem brata Grzegorza nas wysłuchał.
Otóż uczęszczaliśmy na Mszę świętą i "życzliwa" koleżanka nie uznała Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski i cały czas na nas mówiła do tego kapłana, że Przymierze Miłości to sekta według jej myśli. Ten kapłan też nie uznał Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski i postawił nam warunek, albo możemy być na Mszy, którą on odprawia i odciąć się od Przymierza, albo zakaz. Oczywiście wybraliśmy najlepszą drogę Przymierze Miłości Bożej. Napisałam smsem prośbę do Proroka końca czasów z prośbą o modlitwę o innego kapłana, jeśli jest to zgodne z wolą Bożą. W ciągu tygodnia Pan Bóg Wszechmogący dał nam innego kapłana, takiego Bożego, Maryjnego kapłana. Podziękowaliśmy Panu Jezusowi Chrystusowi Królowi Polski za wielką łaskę i wysłuchanie Brata Grzegorza w naszej prośbie. Panu Bogu Niech będą dzięki. Bóg zapłać Bracie Grzegorzu.
Na ostatniej Mszy, którą odprawił ten kapłan, bo wcześniej miesiąc daliśmy intencje „O Przebłaganie Trójcy Przenajświętszej i Matki Bożej za grzechy narodu polskiego” już nie mogliśmy być, bo zakaz, ale Msza była. W domu, w czasie co odprawiała się Msza święta, modliliśmy się do Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski i koronką do Ducha Świętego o zerwanie więzi między tą kobietą a kapłanem. Pan Bóg w Trójcy Przenajświętszej w ciągu tygodnia otworzył oczy temu kapłanowi i kapłan powiedział: „to koniec, więcej nie będziecie mnie zwodzić”.
Pan Jezus Chrystus Król Polski jest Miłością, cały czas troszczy się o nas.
Dziękujemy Ci Panie Jezu Chryste Królu Polski. Bądź uwielbiony Panie Jezu, Króluj nam zawsze. Amen. Amen. Amen.
Niech Będzie Pochwalony Pan Jezus Chrystus Król Polski i Matka Boża Królowa Polski.
Następne świadectwo, którym chcemy się podzielić z wami jest jak Pan Jezus Chrystus Król Polski za wstawiennictwem brata Grzegorza nas wysłuchał.
Otóż uczęszczaliśmy na Mszę świętą i "życzliwa" koleżanka nie uznała Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski i cały czas na nas mówiła do tego kapłana, że Przymierze Miłości to sekta według jej myśli. Ten kapłan też nie uznał Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski i postawił nam warunek, albo możemy być na Mszy, którą on odprawia i odciąć się od Przymierza, albo zakaz. Oczywiście wybraliśmy najlepszą drogę Przymierze Miłości Bożej. Napisałam smsem prośbę do Proroka końca czasów z prośbą o modlitwę o innego kapłana, jeśli jest to zgodne z wolą Bożą. W ciągu tygodnia Pan Bóg Wszechmogący dał nam innego kapłana, takiego Bożego, Maryjnego kapłana. Podziękowaliśmy Panu Jezusowi Chrystusowi Królowi Polski za wielką łaskę i wysłuchanie Brata Grzegorza w naszej prośbie. Panu Bogu Niech będą dzięki. Bóg zapłać Bracie Grzegorzu.
Na ostatniej Mszy, którą odprawił ten kapłan, bo wcześniej miesiąc daliśmy intencje „O Przebłaganie Trójcy Przenajświętszej i Matki Bożej za grzechy narodu polskiego” już nie mogliśmy być, bo zakaz, ale Msza była. W domu, w czasie co odprawiała się Msza święta, modliliśmy się do Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski i koronką do Ducha Świętego o zerwanie więzi między tą kobietą a kapłanem. Pan Bóg w Trójcy Przenajświętszej w ciągu tygodnia otworzył oczy temu kapłanowi i kapłan powiedział: „to koniec, więcej nie będziecie mnie zwodzić”.
Pan Jezus Chrystus Król Polski jest Miłością, cały czas troszczy się o nas.
Dziękujemy Ci Panie Jezu Chryste Królu Polski. Bądź uwielbiony Panie Jezu, Króluj nam zawsze. Amen. Amen. Amen.
DS.Sz.
Niech będzie pochwalony Pan Bóg Wszechmogący w Trójcy Przenajświętszej i Matka Boża Królowa Polski.
Chciałam podzielić się świadectwem jak Pan Jezus Chrystus Król Polski kocha i troszczy się o nas niegodnych, grzesznych ludzi.
W ubiegłym roku mój brat zachorował poprzez nadużywanie alkoholu i wylądował w szpitalu, w ciągu tygodnia doszła jeszcze żółtaczka i sepsa. Nie miał sił wstawać z łóżka. Lekarze zdecydowali przewieźć go do innego miasta i tak zrobili. Tam również kilka dni było to samo.
Pojechaliśmy z mężem do szpitala i ja ubrałam koszulkę z Panem Jezusem Chrystusem Królem Polski. Poprosiłam Pana Jezusa Chrystusa Króla, jeśli jest to zgodnie z wolą Bożą, to żeby wyzdrowiał. Miał operację brzucha, po której miał krwotoki, dali mu około 10 litrów krwi. Po kolejnym krwotoku pomyślałam, że może to krew od kogoś szczepionego i znowu prośba: Panie Boże Wszechmogący, jeśli tak to proszę ratuj. Oczywiście Pan Bóg wysłuchał modlitwy i nastąpił kolejny krwotok, tym razem ostatni. Ponieważ brat nie szczepił się, lekarze nie dawali mu szans życia, a dzięki modlitwie i księdza w szpitalu brat żyje.
Panu Bogu niech będą dzięki. Pan Jezus Chrystus Król Polski króluje nad Polską.
Chwała Tobie Panie.
Niech będzie pochwalony Pan Bóg Wszechmogący w Trójcy Przenajświętszej i Matka Boża Królowa Polski.
Chciałam podzielić się świadectwem jak Pan Jezus Chrystus Król Polski kocha i troszczy się o nas niegodnych, grzesznych ludzi.
W ubiegłym roku mój brat zachorował poprzez nadużywanie alkoholu i wylądował w szpitalu, w ciągu tygodnia doszła jeszcze żółtaczka i sepsa. Nie miał sił wstawać z łóżka. Lekarze zdecydowali przewieźć go do innego miasta i tak zrobili. Tam również kilka dni było to samo.
Pojechaliśmy z mężem do szpitala i ja ubrałam koszulkę z Panem Jezusem Chrystusem Królem Polski. Poprosiłam Pana Jezusa Chrystusa Króla, jeśli jest to zgodnie z wolą Bożą, to żeby wyzdrowiał. Miał operację brzucha, po której miał krwotoki, dali mu około 10 litrów krwi. Po kolejnym krwotoku pomyślałam, że może to krew od kogoś szczepionego i znowu prośba: Panie Boże Wszechmogący, jeśli tak to proszę ratuj. Oczywiście Pan Bóg wysłuchał modlitwy i nastąpił kolejny krwotok, tym razem ostatni. Ponieważ brat nie szczepił się, lekarze nie dawali mu szans życia, a dzięki modlitwie i księdza w szpitalu brat żyje.
Panu Bogu niech będą dzięki. Pan Jezus Chrystus Król Polski króluje nad Polską.
Chwała Tobie Panie.
Maria P.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus Król Polski i Matka Boża Królowa Polski.
Chciałam się podzielić kolejnym świadectwem, którym mnie Pan Bóg obdarzył i okazał swoje miłosierdzie. Najdroższy, Najukochańszy Panie Jezu, dziękuję za uzdrowienie mojego biodra i lewej strony klatki piersiowej.
Panie Jezu dziękuję z całego serca, że tak bardzo nas kochasz i tak się o nas troszczysz. Kocham, kocham Cię Panie Jezu bardzo mocno i zawsze będę kochać, nigdy nie chce się od ciebie oddalić. Jesteś Panie Jezu moją miłością i radością mego życia.
Chwała Panu Jezusowi Królowi Polski i Matce Bożej Królowej Polski.
Bogu Niech Będą Dzięki.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus Król Polski i Matka Boża Królowa Polski.
Chciałam się podzielić kolejnym świadectwem, którym mnie Pan Bóg obdarzył i okazał swoje miłosierdzie. Najdroższy, Najukochańszy Panie Jezu, dziękuję za uzdrowienie mojego biodra i lewej strony klatki piersiowej.
Panie Jezu dziękuję z całego serca, że tak bardzo nas kochasz i tak się o nas troszczysz. Kocham, kocham Cię Panie Jezu bardzo mocno i zawsze będę kochać, nigdy nie chce się od ciebie oddalić. Jesteś Panie Jezu moją miłością i radością mego życia.
Chwała Panu Jezusowi Królowi Polski i Matce Bożej Królowej Polski.
Bogu Niech Będą Dzięki.
Justyna K.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus Król Polski i NMP Królowa Polski.
18 czerwca 2024 mój tata doznał rozległego udaru z wylewem krwi do mózgu, wg lekarzy najgorszy z możliwych udarów. Stan taty był bardzo ciężki, wręcz krytyczny, leżał w szpitalu na OIOMie w Kępnie w śpiączce, rokowania były kiepskie, według oceny lekarzy, które nam przekazano miał nikłe szanse. Nie możliwa była operacja zatamowania wylewu krwi, polecono nam by rozważyć możliwość pożegnania się z tatą, wezwaliśmy księdza z ostatnim namaszczeniem. Zadzwoniłam do znajomej z procesji, która podała mi maila do Grzegorza Wróblewskiego. W mailu poprosiłam o modlitwę za mojego tatę o łaskę uzdrowienia. Grzegorz odpisał niemalże od razu i zapewnił nas o modlitwie za tatę oraz żebyśmy się też modlili. Ja z mężem od razu wiedzieliśmy, że z moim tatą będzie dobrze. Wszystkim wokół od razu mówiliśmy, że tato wyzdrowieje, przestaliśmy się smucić, a z wiarą zaczęliśmy się modlić codziennie pełni nadziei i ufności.
Po kilku dniach tata wybudził się, zaczął nas rozpoznawać, powoli zaczął siadać na łóżku po kilku dniach przeniesiono tatę na inny oddział. Z tego oddziału wrócił do nas do domu, gdzie już chodził i nie potrzebował rehabilitacji ruchowej, bo sam sobie dawał radę.
Problemem było odżywianie, gdyż tata nie chciał jeść, nic mu nie smakowało, noce były nieprzespane, gdyż odwróciła się dla taty noc z dniem, oraz krótkotrwała pamięć, zapominał co zrobił niedawno, np. że już brał leki. My wierzyliśmy, że i to się poprawi. I faktycznie z każdym dniem jest coraz lepiej. Teraz tata zaczyna przesypiać noce i apetyt się poprawił. Tata mówi, że czuje się dużo lepiej, pamięć się poprawia.
My trwamy w codziennej modlitwie za tatę oraz dziękujemy za otrzymane Łaski, modlimy się codziennie za Grzegorza, za Jego rodzinę o potrzebne dla nich Łaski.
Mieszkamy na wsi i wszyscy o wszystkich zwykle wszystko wiedzą. Ostatnio lekarz rodzinny z przychodni, do której należy tata przyznał, że dopytywał się o stan taty jak leżał w ciężkim stanie na OIOMie i prognozy były fatalne, a teraz jest zdziwiony tak szybkim powrotem taty do zdrowia. Dla nas to olbrzymia Łaska i jesteśmy bardzo wdzięczni i szczęśliwi.
Dziękuję z całego serca ❤️ Tobie Panie Jezu Chryste Królu Polski za łaskę uzdrowienia mojego taty. Bóg zapłać Bracie Grzegorzu za Twą posługę. Niech Ci Bóg Błogosławi, a my będziemy trwać w modlitwie.
Chwała Panu Jezusowi Chrystusowi Królowi Polski.
Niech będzie Uwielbiona i Pochwalona Trójca Przenajświętsza i NMP Królowa Polski.
Bogu niech będą dzięki ❤️❤️❤️💙
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus Król Polski i NMP Królowa Polski.
18 czerwca 2024 mój tata doznał rozległego udaru z wylewem krwi do mózgu, wg lekarzy najgorszy z możliwych udarów. Stan taty był bardzo ciężki, wręcz krytyczny, leżał w szpitalu na OIOMie w Kępnie w śpiączce, rokowania były kiepskie, według oceny lekarzy, które nam przekazano miał nikłe szanse. Nie możliwa była operacja zatamowania wylewu krwi, polecono nam by rozważyć możliwość pożegnania się z tatą, wezwaliśmy księdza z ostatnim namaszczeniem. Zadzwoniłam do znajomej z procesji, która podała mi maila do Grzegorza Wróblewskiego. W mailu poprosiłam o modlitwę za mojego tatę o łaskę uzdrowienia. Grzegorz odpisał niemalże od razu i zapewnił nas o modlitwie za tatę oraz żebyśmy się też modlili. Ja z mężem od razu wiedzieliśmy, że z moim tatą będzie dobrze. Wszystkim wokół od razu mówiliśmy, że tato wyzdrowieje, przestaliśmy się smucić, a z wiarą zaczęliśmy się modlić codziennie pełni nadziei i ufności.
Po kilku dniach tata wybudził się, zaczął nas rozpoznawać, powoli zaczął siadać na łóżku po kilku dniach przeniesiono tatę na inny oddział. Z tego oddziału wrócił do nas do domu, gdzie już chodził i nie potrzebował rehabilitacji ruchowej, bo sam sobie dawał radę.
Problemem było odżywianie, gdyż tata nie chciał jeść, nic mu nie smakowało, noce były nieprzespane, gdyż odwróciła się dla taty noc z dniem, oraz krótkotrwała pamięć, zapominał co zrobił niedawno, np. że już brał leki. My wierzyliśmy, że i to się poprawi. I faktycznie z każdym dniem jest coraz lepiej. Teraz tata zaczyna przesypiać noce i apetyt się poprawił. Tata mówi, że czuje się dużo lepiej, pamięć się poprawia.
My trwamy w codziennej modlitwie za tatę oraz dziękujemy za otrzymane Łaski, modlimy się codziennie za Grzegorza, za Jego rodzinę o potrzebne dla nich Łaski.
Mieszkamy na wsi i wszyscy o wszystkich zwykle wszystko wiedzą. Ostatnio lekarz rodzinny z przychodni, do której należy tata przyznał, że dopytywał się o stan taty jak leżał w ciężkim stanie na OIOMie i prognozy były fatalne, a teraz jest zdziwiony tak szybkim powrotem taty do zdrowia. Dla nas to olbrzymia Łaska i jesteśmy bardzo wdzięczni i szczęśliwi.
Dziękuję z całego serca ❤️ Tobie Panie Jezu Chryste Królu Polski za łaskę uzdrowienia mojego taty. Bóg zapłać Bracie Grzegorzu za Twą posługę. Niech Ci Bóg Błogosławi, a my będziemy trwać w modlitwie.
Chwała Panu Jezusowi Chrystusowi Królowi Polski.
Niech będzie Uwielbiona i Pochwalona Trójca Przenajświętsza i NMP Królowa Polski.
Bogu niech będą dzięki ❤️❤️❤️💙
Marysia M.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus Król Polski I Matka Boża Królowa Polski.
Dziękuję Bogu Ojcu za pozwolenie nam na odmawianie Potężnego Egzorcyzmu Świętego Michała, który z Woli Boga Ojca został zamieszczony na PMB i chcę zaświadczyć, że jest ten egzorcyzm bardzo dużą pomocą dla mnie w moim małżeństwie. Dzięki niemu ustają chęci ataku słownego, który doprowadza do ciągłych oskarżeń. Wszystko się ucina. Odmawiałam w nagłej potrzebie kilka razy pod rząd i sytuacja z bardzo napiętej, złowrogiej, zmieniała się na zupełnie odwrotną: spokojną i taką, gdzie nawet pojawiał się uśmiech i radość.
Dziękuję Bogu Ojcu za to, że mnie przyprowadził do Pana Jezusa, bo przecież Pan Jezus powiedział, że nikt nie przychodzi do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec.
Dziękuję Panu Jezusowi, że mnie wspomaga w małżeństwie.
Dziękuję Duchowi Świętemu i Matce Bożej za prowadzenie.
Dziękuję, że mogę chodzić na Procesje ku czci Pana Jezusa.
Dziękuję Panu Jezusowi za pomoc mojemu tacie w opiece nad chorą, leżącą mamą.
Dziękuję za rodziców.
Niech będzie Pan Bóg uwielbiony w swoich Aniołach i Świętych.
Niech będzie uwielbiona Matka Boża Wniebowzięta Królowa Polski.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus Król Polski I Matka Boża Królowa Polski.
Dziękuję Bogu Ojcu za pozwolenie nam na odmawianie Potężnego Egzorcyzmu Świętego Michała, który z Woli Boga Ojca został zamieszczony na PMB i chcę zaświadczyć, że jest ten egzorcyzm bardzo dużą pomocą dla mnie w moim małżeństwie. Dzięki niemu ustają chęci ataku słownego, który doprowadza do ciągłych oskarżeń. Wszystko się ucina. Odmawiałam w nagłej potrzebie kilka razy pod rząd i sytuacja z bardzo napiętej, złowrogiej, zmieniała się na zupełnie odwrotną: spokojną i taką, gdzie nawet pojawiał się uśmiech i radość.
Dziękuję Bogu Ojcu za to, że mnie przyprowadził do Pana Jezusa, bo przecież Pan Jezus powiedział, że nikt nie przychodzi do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec.
Dziękuję Panu Jezusowi, że mnie wspomaga w małżeństwie.
Dziękuję Duchowi Świętemu i Matce Bożej za prowadzenie.
Dziękuję, że mogę chodzić na Procesje ku czci Pana Jezusa.
Dziękuję Panu Jezusowi za pomoc mojemu tacie w opiece nad chorą, leżącą mamą.
Dziękuję za rodziców.
Niech będzie Pan Bóg uwielbiony w swoich Aniołach i Świętych.
Niech będzie uwielbiona Matka Boża Wniebowzięta Królowa Polski.
Beata K.
Niech będzie Pochwalony Pan Jezus Chrystus Król Polski.
W październiku 3 ubiegłego roku wysłałam wiadomość do Mariusza Wróblewskiego prosząc o modlitwę, gdyż po wypadku doskwierały mi bóle kolan i miałam problem z klęknięciem dłuższy czas. Kolana przestały boleć na tyle, że mogę uklęknąć i modlić się.
Niech będzie Uwielbiony Pan Jezus Chrystus Król Polski za łaskę uzdrowienia.
Niech będzie Pochwalony Pan Jezus Chrystus Król Polski.
W październiku 3 ubiegłego roku wysłałam wiadomość do Mariusza Wróblewskiego prosząc o modlitwę, gdyż po wypadku doskwierały mi bóle kolan i miałam problem z klęknięciem dłuższy czas. Kolana przestały boleć na tyle, że mogę uklęknąć i modlić się.
Niech będzie Uwielbiony Pan Jezus Chrystus Król Polski za łaskę uzdrowienia.
Maria P.
Niech będzie pochwalony i uwielbiony Jezus Chrystus Król Polski i Matka Boża Królowa Polski.
Chciałam się podzielić świadectwem. Cały czas modliłam się o zdrowie dla męża, otóż mąż był w domu, ale jakby go nie było. Ciągle spał, nie odzywał się, chodził ciągle zamyślony. W czerwcu dostałam wiadomość przekazaną od Pana Boga, że mam się modlić modlitwą przez siedem dni za przyczyną św. Józefa Moscati o zdrowie męża. Modliłam się i prosiłam o wstawiennictwo u Świętego. Po siedmiu dniach modlitwy mąż się zmienił, przestał spać, chodził uśmiechnięty, tak jakby powrócił do życia, jest zupełnie inny. Wierzę, że Pan Jezus wysłuchał modlitwy za przyczyną św. doktora Moscati.
Dziękuję św. Józefie Moscati za wstawiennictwo u Boga.
Najdroższy, Najukochańszy Panie Jezu, bardzo Cię Kocham i dziękuję za wysłuchanie modlitwy.
Chwała Panu Jezusowi Królowi Polski i Matce Bożej Królowej Polski.
Bogu niech będą dzięki.
Niech będzie pochwalony i uwielbiony Jezus Chrystus Król Polski i Matka Boża Królowa Polski.
Chciałam się podzielić świadectwem. Cały czas modliłam się o zdrowie dla męża, otóż mąż był w domu, ale jakby go nie było. Ciągle spał, nie odzywał się, chodził ciągle zamyślony. W czerwcu dostałam wiadomość przekazaną od Pana Boga, że mam się modlić modlitwą przez siedem dni za przyczyną św. Józefa Moscati o zdrowie męża. Modliłam się i prosiłam o wstawiennictwo u Świętego. Po siedmiu dniach modlitwy mąż się zmienił, przestał spać, chodził uśmiechnięty, tak jakby powrócił do życia, jest zupełnie inny. Wierzę, że Pan Jezus wysłuchał modlitwy za przyczyną św. doktora Moscati.
Dziękuję św. Józefie Moscati za wstawiennictwo u Boga.
Najdroższy, Najukochańszy Panie Jezu, bardzo Cię Kocham i dziękuję za wysłuchanie modlitwy.
Chwała Panu Jezusowi Królowi Polski i Matce Bożej Królowej Polski.
Bogu niech będą dzięki.
Agnieszka F.
Niech będzie pochwalony i uwielbiony Pan Jezus Chrystus Król Polski!!!
Mam na imię Agnieszka, z Woli i natchnienia Bożego założyłam Grupę Procesyjną, organizuję Procesje oraz drugi rok wspólnie z tą Grupą modlimy się w każdą pierwszą sobotę miesiąca w "Domu Modlitwy Jezusa Chrystusa Króla Polski i Matki Bożej Królowej Polski".
Pragnę zaświadczyć o cudownej interwencji – uzdrowienia 6-letniej dziewczynki Gabrysi za wstawiennictwem Koronki do Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski.
Nie znam tej dziewczynki ani jej rodziny. Znajomy poprosił mnie o pomoc, podpowiedź jak pomóc temu dziecku, które: od dwóch tygodni walczy z temperaturą 39,5 stopni Celsjusza, nic nie je, tylko pije i śpi. Lekarze są bezsilni, nie umieją pomóc, jedynie zbijają gorączkę.
Oprócz takich "ludzkich działań" jak zrobienie dodatkowych badań, poprosiłam znajomego, aby wraz ze mną modlił się w intencji tego dziecka oraz cała jej rodzina. Ja zaś otrzymałam ogromne natchnienie, aby tą dziewczynkę zawierzyć Panu Jezusowi Chrystusowi Królowi Polski poprzez trzydniowe odmawianie w tej intencji Koronki o stałej godzinie.
Rodzinie Gabrysi – tak później się dowiedziałam, jak ma na imię – prosiłam to przekazać oraz przesłałam zdjęcie obrazu i Koronki do Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski. Nie wiedzieli o tym, że była Intronizacja w Świebodzinie, byli tym zaskoczeni.
Tego samego dnia, około godziny 18-tej rozpoczęłam Nowennę w intencji: o ile zgodne jest to z Wolą Bożą, proszę Cię Panie Jezu o zdrowie dla tego dziecka. Modląc się czułam, że to co teraz się dzieje, jest czymś bardzo ważnym, ponieważ będzie świadectwem dla wielu!
W nocy o 23:33 otrzymuję sms: „Gabrysia ma 36.6 !!! Chwała Panu, to CUD !”
Następnego dnia dziecko było zupełnie zdrowe, Gabrysia zaczęła jeść, wrócił apetyt, a gorączka ustąpiła!!!
Koronkę do Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski odmawiałam jeszcze dwa dni ze łzami w oczach, dziękując za to, że namacalnie mnie, mały okruch tej ziemi, Pan obdarował łaską modlitwy wstawienniczej, aby tym samym i moja Grupa Procesyjna dostała to świadectwo, oraz dla innych, by WIERZYLI, iż dla Pana Jezusa nie ma rzeczy niemożliwych. Jedynie wiara nasza powstrzymuje Go od aktów miłości dla nas.
BĄDŹ UWIELBIONY I POCHWALONY NASZ PANIE JEZU CHRYSTE KRÓLU POLSKI,
TERAZ I ZAWSZE I PO WIEKI WIEKÓW. Amen.
Niech będzie pochwalony i uwielbiony Pan Jezus Chrystus Król Polski!!!
Mam na imię Agnieszka, z Woli i natchnienia Bożego założyłam Grupę Procesyjną, organizuję Procesje oraz drugi rok wspólnie z tą Grupą modlimy się w każdą pierwszą sobotę miesiąca w "Domu Modlitwy Jezusa Chrystusa Króla Polski i Matki Bożej Królowej Polski".
Pragnę zaświadczyć o cudownej interwencji – uzdrowienia 6-letniej dziewczynki Gabrysi za wstawiennictwem Koronki do Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski.
Nie znam tej dziewczynki ani jej rodziny. Znajomy poprosił mnie o pomoc, podpowiedź jak pomóc temu dziecku, które: od dwóch tygodni walczy z temperaturą 39,5 stopni Celsjusza, nic nie je, tylko pije i śpi. Lekarze są bezsilni, nie umieją pomóc, jedynie zbijają gorączkę.
Oprócz takich "ludzkich działań" jak zrobienie dodatkowych badań, poprosiłam znajomego, aby wraz ze mną modlił się w intencji tego dziecka oraz cała jej rodzina. Ja zaś otrzymałam ogromne natchnienie, aby tą dziewczynkę zawierzyć Panu Jezusowi Chrystusowi Królowi Polski poprzez trzydniowe odmawianie w tej intencji Koronki o stałej godzinie.
Rodzinie Gabrysi – tak później się dowiedziałam, jak ma na imię – prosiłam to przekazać oraz przesłałam zdjęcie obrazu i Koronki do Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski. Nie wiedzieli o tym, że była Intronizacja w Świebodzinie, byli tym zaskoczeni.
Tego samego dnia, około godziny 18-tej rozpoczęłam Nowennę w intencji: o ile zgodne jest to z Wolą Bożą, proszę Cię Panie Jezu o zdrowie dla tego dziecka. Modląc się czułam, że to co teraz się dzieje, jest czymś bardzo ważnym, ponieważ będzie świadectwem dla wielu!
W nocy o 23:33 otrzymuję sms: „Gabrysia ma 36.6 !!! Chwała Panu, to CUD !”
Następnego dnia dziecko było zupełnie zdrowe, Gabrysia zaczęła jeść, wrócił apetyt, a gorączka ustąpiła!!!
Koronkę do Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski odmawiałam jeszcze dwa dni ze łzami w oczach, dziękując za to, że namacalnie mnie, mały okruch tej ziemi, Pan obdarował łaską modlitwy wstawienniczej, aby tym samym i moja Grupa Procesyjna dostała to świadectwo, oraz dla innych, by WIERZYLI, iż dla Pana Jezusa nie ma rzeczy niemożliwych. Jedynie wiara nasza powstrzymuje Go od aktów miłości dla nas.
BĄDŹ UWIELBIONY I POCHWALONY NASZ PANIE JEZU CHRYSTE KRÓLU POLSKI,
TERAZ I ZAWSZE I PO WIEKI WIEKÓW. Amen.
Grzegorz z Leszna
Niech będzie Pochwalony Pan Bóg w Trójcy Przenajświętszej i Matka Boża.
Drodzy Bracia i Siostry w Panu naszym Jezusie Chrystusie.
Piszę to świadectwo na Chwałę Bożą i z Woli Bożej. Abyście nigdy nie wpadali w rozpacz i wiedzieli, że Pan Bóg może uzdrowić każdego człowieka, że może wszystko, że tylko od Pana Boga i Woli Bożej zależy nasz los. Od nas zaś zależy, czy trwamy w Panu Bogu i Matce Bożej, czy w wolnej woli danej nam od Pana Boga, kochamy Pana Boga, czy też kochamy życie "światowe" i wolną wolę wykorzystujemy w nieroztropny sposób. Pan Bóg obdarza ludzi i świat łaskami, badając nasze "serce i nerki" cały czas. Życie tu na ziemi, jest pielgrzymką, w której powinniśmy walczyć o życie wieczne, to prawdziwe, w Niebie, całym sobą.
2 grudnia 2014 roku, odsypiałem nieco i tuż po godzinie 8:00 Pan Bóg Duch Święty obudził mnie, włączył się też telewizor, który wówczas jeszcze miałem w pokoju. W telewizji "na żywo" wiele stacji pokazywało jak 2 i pół letni Adaś z Krakowa walczy o życie, gdyż lunatykował i wyszedł w nocy z domu, zasypiając poza nim na otwartej przestrzeni. Znalazł go przechodzący tam policjant. Adaś trafił z rekordowo niską temperaturą ciała na intensywną terapię, wzywano najlepszych specjalistów z Polski do pomocy. W telewizji pan profesor Skalski i sztab lekarzy owego szpitala mówił, że sprawa ta jest najbardziej skomplikowaną sytuacją medyczną z jaką spotkali się w życiu i że trzeba liczyć się z najgorszym. Mówili to bez znacznej wiary w uzdrowienie chłopca, nieprzytomnego, walczącego o życie. W tym momencie Duch Święty powiedział, abym się za niego pomodlił, a za chwilę przeniósł mnie na salę szpitalną, gdzie leżał Adaś. Pan Bóg powiedział „podejdź do chłopca i dotknij jego ramienia i klatki piersiowej” w tym samym momencie Duch Święty wlał w Adasia jak gdyby języki ogniste a obok, po jednej i drugiej stronie łóżka usiadło Dwoje Aniołów Bożych, pilnując Adasia. Widziałem jednocześnie pielęgniarki i lekarzy na sali. Opisałem ich wygląd Biskupowi w Archidiecezji, pewien czas później. Po chwili Pan Bóg Duch Święty wrócił mnie do mnie do pokoju i powiedział, abym napisał do Kapelana owego szpitala, do dyrekcji szpitala, że Adaś będzie żył, wszystko będzie dobrze.
W tej chwili jakieś 30-35 minut po pierwszej smętnej konferencji prasowej, ekipa szpitala zwołała kolejną i profesor Skalski mówił, że jednak Adaś wraca do zdrowia, nagle i że mają świetną ekipę lekarzy, negując poprzednie słowa! Później powstała książka o panu profesorze, wszyscy dziękowali lekarzom, ale nie dziękowali Panu Bogu, a to Pan Bóg uzdrowił chłopca! W medyków i pielęgniarki wlał zaś zdolności, aby opiekowali się chłopcem jak najlepiej.
Niebawem Adaś wyszedł ze szpitala zdrowy. "Najtrudniejszy przypadek medyczny" jak go nazwali, okazał się najłatwiejszym dla Pana Boga, który jest Wszechmocnym i Wszechpotężnym Lekarzem, mogącym wszystko. Przecież nas stworzył! Policjanta zaś prowadził Duch Święty, aby znalazł chłopca.
Rodzice Adasia przed ekranami tv mówili, aby trzymać za chłopca kciuki! Tak się nie mówi! Prosi się o modlitwę i modli się również samemu, a nie wierzy w kciuki, czyli gusła!
Załączone są też maile, które przesłałem wówczas do szpitala, po tym jak Pan Bóg przywrócił mnie z powrotem do pokoju w domu od Adasia.
To było w 100% działanie Pana Boga i tylko i wyłącznie Pan Bóg wrócił chłopcu życie i zdrowie.
Dziękujemy Ci Panie Boże za dar życia i za to, że jeśli wierzymy, to jak naucza nas Pan Jezus „Twoja wiara cię uzdrowiła”, gdyż wierzysz, że Pan Bóg może cię wyciągnąć z każdej opresji.
Boże Ojcze, Panie Jezu, Duchu Święty, Matko Boża, Totus Tuus Totus Tuus Totus Tuus Totus Tuus. Panie Boże w Trójcy Przenajświętszej, jesteśmy cali Twoi i Matki Bożej, teraz i na zawsze, na wieki wieków. Amen.
Niech będzie Pochwalony Pan Bóg w Trójcy Przenajświętszej i Matka Boża.
Drodzy Bracia i Siostry w Panu naszym Jezusie Chrystusie.
Piszę to świadectwo na Chwałę Bożą i z Woli Bożej. Abyście nigdy nie wpadali w rozpacz i wiedzieli, że Pan Bóg może uzdrowić każdego człowieka, że może wszystko, że tylko od Pana Boga i Woli Bożej zależy nasz los. Od nas zaś zależy, czy trwamy w Panu Bogu i Matce Bożej, czy w wolnej woli danej nam od Pana Boga, kochamy Pana Boga, czy też kochamy życie "światowe" i wolną wolę wykorzystujemy w nieroztropny sposób. Pan Bóg obdarza ludzi i świat łaskami, badając nasze "serce i nerki" cały czas. Życie tu na ziemi, jest pielgrzymką, w której powinniśmy walczyć o życie wieczne, to prawdziwe, w Niebie, całym sobą.
2 grudnia 2014 roku, odsypiałem nieco i tuż po godzinie 8:00 Pan Bóg Duch Święty obudził mnie, włączył się też telewizor, który wówczas jeszcze miałem w pokoju. W telewizji "na żywo" wiele stacji pokazywało jak 2 i pół letni Adaś z Krakowa walczy o życie, gdyż lunatykował i wyszedł w nocy z domu, zasypiając poza nim na otwartej przestrzeni. Znalazł go przechodzący tam policjant. Adaś trafił z rekordowo niską temperaturą ciała na intensywną terapię, wzywano najlepszych specjalistów z Polski do pomocy. W telewizji pan profesor Skalski i sztab lekarzy owego szpitala mówił, że sprawa ta jest najbardziej skomplikowaną sytuacją medyczną z jaką spotkali się w życiu i że trzeba liczyć się z najgorszym. Mówili to bez znacznej wiary w uzdrowienie chłopca, nieprzytomnego, walczącego o życie. W tym momencie Duch Święty powiedział, abym się za niego pomodlił, a za chwilę przeniósł mnie na salę szpitalną, gdzie leżał Adaś. Pan Bóg powiedział „podejdź do chłopca i dotknij jego ramienia i klatki piersiowej” w tym samym momencie Duch Święty wlał w Adasia jak gdyby języki ogniste a obok, po jednej i drugiej stronie łóżka usiadło Dwoje Aniołów Bożych, pilnując Adasia. Widziałem jednocześnie pielęgniarki i lekarzy na sali. Opisałem ich wygląd Biskupowi w Archidiecezji, pewien czas później. Po chwili Pan Bóg Duch Święty wrócił mnie do mnie do pokoju i powiedział, abym napisał do Kapelana owego szpitala, do dyrekcji szpitala, że Adaś będzie żył, wszystko będzie dobrze.
W tej chwili jakieś 30-35 minut po pierwszej smętnej konferencji prasowej, ekipa szpitala zwołała kolejną i profesor Skalski mówił, że jednak Adaś wraca do zdrowia, nagle i że mają świetną ekipę lekarzy, negując poprzednie słowa! Później powstała książka o panu profesorze, wszyscy dziękowali lekarzom, ale nie dziękowali Panu Bogu, a to Pan Bóg uzdrowił chłopca! W medyków i pielęgniarki wlał zaś zdolności, aby opiekowali się chłopcem jak najlepiej.
Niebawem Adaś wyszedł ze szpitala zdrowy. "Najtrudniejszy przypadek medyczny" jak go nazwali, okazał się najłatwiejszym dla Pana Boga, który jest Wszechmocnym i Wszechpotężnym Lekarzem, mogącym wszystko. Przecież nas stworzył! Policjanta zaś prowadził Duch Święty, aby znalazł chłopca.
Rodzice Adasia przed ekranami tv mówili, aby trzymać za chłopca kciuki! Tak się nie mówi! Prosi się o modlitwę i modli się również samemu, a nie wierzy w kciuki, czyli gusła!
Załączone są też maile, które przesłałem wówczas do szpitala, po tym jak Pan Bóg przywrócił mnie z powrotem do pokoju w domu od Adasia.
To było w 100% działanie Pana Boga i tylko i wyłącznie Pan Bóg wrócił chłopcu życie i zdrowie.
Dziękujemy Ci Panie Boże za dar życia i za to, że jeśli wierzymy, to jak naucza nas Pan Jezus „Twoja wiara cię uzdrowiła”, gdyż wierzysz, że Pan Bóg może cię wyciągnąć z każdej opresji.
Boże Ojcze, Panie Jezu, Duchu Święty, Matko Boża, Totus Tuus Totus Tuus Totus Tuus Totus Tuus. Panie Boże w Trójcy Przenajświętszej, jesteśmy cali Twoi i Matki Bożej, teraz i na zawsze, na wieki wieków. Amen.
Paulina B.
Niech Będzie Pochwalony Jezus Chrystus Król Polski i Matka Boża Królowa Polski.
Chcę się podzielić świadectwem.
Gdzieś około 2 lata temu wysłałam mojej mamie obrazek z litanią Jezusa Chrystusa Króla Polski, odkąd go dostała nie modliła się, postawiła Pana Jezusa za szybą. Mama dostała 14 maja 2024 roku cztery udary. O godzinie 4 dostała ostatni udar, nie mogła wstać, ciśnienia dostała 255/158, a o godzinie 10 rano dopiero zadzwoniła po syna, że coś się dzieje z nią. Bełkotała, syn nie mógł jej zrozumieć co jej się stało, o co chodzi. Szybko wsiadł w samochód i przyjechał do mamy, zmierzył ciśnienie zadzwonił po karetkę i zawieźli mamę do szpitala (wierzę całym sercem, że Nasz Król Polski miał nad nią pieczę, że tyle godzin wytrzymała z tak wysokim ciśnieniem i nie dostała 5 udaru). Zanim karetka przyjechała mama mogła jeszcze rozmawiać, gdy już przyjechała to mama opadła z sił i nie mogła się poruszać.
W szpitalu zrobili szereg badań. Gdy się dowiedziałam co mamie się przytrafiło zaczęłam się modlić i prosić kogo mogłam o modlitwę za nią. W czwartek pojechałam do mamy 300 km, gdy zobaczyłam jak wygląda mama serce mało mi nie pękło. Jeszcze bardziej prosiłam Niebo o uratowanie mamy, albo zabranie jej do Nieba by nie cierpiała na ziemi. Nie ruszyła się, nie poznała mnie za pierwszym razem, gdy podeszłam bliżej dopiero poznała, że to ja, wtedy zaczęła płakać. Mówiłam, aby nie płakała, bo dostanie ciśnienia, które ją zabije.
Mama nie mogła mówić wyraźnie, lewa strona była sparaliżowana, kąciki ust wygięły się w dół, nie mogła przełknąć śliny i chrapotało w niej, miała maskę na twarzy. Bałam się o mamę, dopiero wtedy zdałam sobie sprawę jak bardzo mocno będzie mnie bolało, gdy utracę ją na zawsze. Wróciłam do domu i prosiłam jeszcze raz o modlitwę. Poprosiłam również brata Grzegorza o modlitwę.
Dzisiaj mija 15 dni od udaru, mama jest na rehabilitacji. Dzięki Modlitwie, mama zaczęła chodzić, zaczęła już wyraźnie mówić, tak jak by nie miała udaru.
Nigdy nie przestanę dziękować Niebu za uratowanie jej życia i danie jej drugiej szansy na życie. Modlitwa czyni cuda. Mama powinna być roślinką, miała udar większej części mózgu, która jest odpowiedzialna za chodzenie, mowę, pamięć. Dzisiaj widać bardzo dużą poprawę.
Dziękuję z całego serca Niebu o zdrowie dla mojej mamy. TRÓJCO PRZENAJŚWIĘTSZA, PADAM DO WASZYCH STÓP ZA URATOWANIE ŻYCIA.
Dziękuję z głębi serca każdej jednej osobie za wsparcie modlitewne dla mamy.
Dziękuję bratu Grzegorzowi za modlitwę.
Panie Jezu Chryste Królu Polski ♥️ Dziękuję.
Dodam jeszcze, że mama lubiła wypić alkohol, może nie dużo, ale wiem że to co mamie się przytrafiło było dla niej upomnieniem, aby zmieniła swoje życie, ponieważ na takim czymś daleko nie zajdzie. Teraz mówi, że alkoholu i papierosów nie ruszy.
Niech Będzie Pochwalony Jezus Chrystus Król Polski i Matka Boża Królowa Polski.
Chcę się podzielić świadectwem.
Gdzieś około 2 lata temu wysłałam mojej mamie obrazek z litanią Jezusa Chrystusa Króla Polski, odkąd go dostała nie modliła się, postawiła Pana Jezusa za szybą. Mama dostała 14 maja 2024 roku cztery udary. O godzinie 4 dostała ostatni udar, nie mogła wstać, ciśnienia dostała 255/158, a o godzinie 10 rano dopiero zadzwoniła po syna, że coś się dzieje z nią. Bełkotała, syn nie mógł jej zrozumieć co jej się stało, o co chodzi. Szybko wsiadł w samochód i przyjechał do mamy, zmierzył ciśnienie zadzwonił po karetkę i zawieźli mamę do szpitala (wierzę całym sercem, że Nasz Król Polski miał nad nią pieczę, że tyle godzin wytrzymała z tak wysokim ciśnieniem i nie dostała 5 udaru). Zanim karetka przyjechała mama mogła jeszcze rozmawiać, gdy już przyjechała to mama opadła z sił i nie mogła się poruszać.
W szpitalu zrobili szereg badań. Gdy się dowiedziałam co mamie się przytrafiło zaczęłam się modlić i prosić kogo mogłam o modlitwę za nią. W czwartek pojechałam do mamy 300 km, gdy zobaczyłam jak wygląda mama serce mało mi nie pękło. Jeszcze bardziej prosiłam Niebo o uratowanie mamy, albo zabranie jej do Nieba by nie cierpiała na ziemi. Nie ruszyła się, nie poznała mnie za pierwszym razem, gdy podeszłam bliżej dopiero poznała, że to ja, wtedy zaczęła płakać. Mówiłam, aby nie płakała, bo dostanie ciśnienia, które ją zabije.
Mama nie mogła mówić wyraźnie, lewa strona była sparaliżowana, kąciki ust wygięły się w dół, nie mogła przełknąć śliny i chrapotało w niej, miała maskę na twarzy. Bałam się o mamę, dopiero wtedy zdałam sobie sprawę jak bardzo mocno będzie mnie bolało, gdy utracę ją na zawsze. Wróciłam do domu i prosiłam jeszcze raz o modlitwę. Poprosiłam również brata Grzegorza o modlitwę.
Dzisiaj mija 15 dni od udaru, mama jest na rehabilitacji. Dzięki Modlitwie, mama zaczęła chodzić, zaczęła już wyraźnie mówić, tak jak by nie miała udaru.
Nigdy nie przestanę dziękować Niebu za uratowanie jej życia i danie jej drugiej szansy na życie. Modlitwa czyni cuda. Mama powinna być roślinką, miała udar większej części mózgu, która jest odpowiedzialna za chodzenie, mowę, pamięć. Dzisiaj widać bardzo dużą poprawę.
Dziękuję z całego serca Niebu o zdrowie dla mojej mamy. TRÓJCO PRZENAJŚWIĘTSZA, PADAM DO WASZYCH STÓP ZA URATOWANIE ŻYCIA.
Dziękuję z głębi serca każdej jednej osobie za wsparcie modlitewne dla mamy.
Dziękuję bratu Grzegorzowi za modlitwę.
Panie Jezu Chryste Królu Polski ♥️ Dziękuję.
Dodam jeszcze, że mama lubiła wypić alkohol, może nie dużo, ale wiem że to co mamie się przytrafiło było dla niej upomnieniem, aby zmieniła swoje życie, ponieważ na takim czymś daleko nie zajdzie. Teraz mówi, że alkoholu i papierosów nie ruszy.
Marzena z Katowic
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus Król Polski!!!
Chciałam przekazać świadectwo, które w okresie wszystkich świętych daje bardzo dużo do przemyślenia.
W 2022 roku zastanawiałam się nad kwestią zbawienia mojego taty, który to po śmierci miał odprawione Msze Święte tzw. gregoriańskie przez okres 30 dni. I tak podczas rozmowy z Grzegorzem zadałam pytanie dotyczące stanu jego duszy, a zmarł 8 lat wcześniej. Otrzymałam informacje wówczas, abyśmy się w rodzinie modlili Litanią do Pana Jezusa Króla Polski i Litanią do Św. Gertrudy w jego intencji. Mój tato pomimo Mszy św. gregoriańskich, a także wielu odpustach zupełnych w jego intencji na tamten czas, nie był jeszcze w światłości Nieba, odbywał jeszcze czyściec. Z jednej strony smutna informacja, ale także taka, że jest już blisko, aby zakończyć swoje oczyszczenie.
Był to 11 luty 2022 roku, kiedy to rozpoczęliśmy modlitwę zgodnie z tym co było nam przekazane. Mieliśmy także zapewnienie braci Wróblewskich o wsparciu modlitewnym. 8 marca mieliśmy Mszę świętą w intencji dziadków – rodziców mojego taty i gdy wróciliśmy do domu otrzymałam telefon, o tym że mój tato właśnie dostąpił godności wstąpienia do światłości Nieba. Niewyobrażalne szczęście jakie się czuje w takim momencie jest ogromne.
Ze względu na tak wielką łaskę chcę przekazać jak wielkie rzeczy Pan Jezus dla nas uczynił, gdyż wiemy iż w Niebie mamy świętego, który za nami oręduje na pewno.
Chwała Ci Panie Jezu Chryste Królu Polski!!!
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus Król Polski!!!
Chciałam przekazać świadectwo, które w okresie wszystkich świętych daje bardzo dużo do przemyślenia.
W 2022 roku zastanawiałam się nad kwestią zbawienia mojego taty, który to po śmierci miał odprawione Msze Święte tzw. gregoriańskie przez okres 30 dni. I tak podczas rozmowy z Grzegorzem zadałam pytanie dotyczące stanu jego duszy, a zmarł 8 lat wcześniej. Otrzymałam informacje wówczas, abyśmy się w rodzinie modlili Litanią do Pana Jezusa Króla Polski i Litanią do Św. Gertrudy w jego intencji. Mój tato pomimo Mszy św. gregoriańskich, a także wielu odpustach zupełnych w jego intencji na tamten czas, nie był jeszcze w światłości Nieba, odbywał jeszcze czyściec. Z jednej strony smutna informacja, ale także taka, że jest już blisko, aby zakończyć swoje oczyszczenie.
Był to 11 luty 2022 roku, kiedy to rozpoczęliśmy modlitwę zgodnie z tym co było nam przekazane. Mieliśmy także zapewnienie braci Wróblewskich o wsparciu modlitewnym. 8 marca mieliśmy Mszę świętą w intencji dziadków – rodziców mojego taty i gdy wróciliśmy do domu otrzymałam telefon, o tym że mój tato właśnie dostąpił godności wstąpienia do światłości Nieba. Niewyobrażalne szczęście jakie się czuje w takim momencie jest ogromne.
Ze względu na tak wielką łaskę chcę przekazać jak wielkie rzeczy Pan Jezus dla nas uczynił, gdyż wiemy iż w Niebie mamy świętego, który za nami oręduje na pewno.
Chwała Ci Panie Jezu Chryste Królu Polski!!!
Sylwia
Niech będzie pochwalony i uwielbiony Pan Bóg w Trójcy Przenajświętszej i Matka Boża z Sercem Niepokalanym.
W grudniowych Aktualnościach na stronie PMB przeczytałam, że Pan Jezus i Matka Boża przekazali Grzegorzowi m.in., iż powinna stanąć większa tablica informacyjna o miejscu Objawień w Rudzie k. Sieradza. Od razu poczułam w sercu, że nasza grupa procesyjna powinna się tym zająć.
Grzegorz w rozmowie telefonicznej przekazał mi, jakie miał natchnienie co do wizerunku Matki Bożej. Mąż naszej organizatorki Procesji w Rudzie odszukał ów wizerunek. Matka Boża była bardzo rada i szczęśliwa, zaakceptowała tablicę i pobłogosławiła ją i nas. Trzeba było teraz zebrać pieniądze, wybrać wykonawcę i uzyskać pozwolenie. Wszystko miało być zgodnie z prawem.
Pierwsze pieniądze otrzymaliśmy od Matki Bożej 😇
W któryś dzień odczułam silne natchnienie, by jechać do Rudy. Na miejscu zobaczyłam pudełko, a w nim 400 zł. Ucieszyłam się, bo wyglądało to na prezent, jakby ktoś celowo to zastawił. W krótkim czasie napłynęły pieniądze, dokładnie tyle, ile było nam potrzeba. Ździebko dołożyliśmy i było też na kwiaty.
Z uzyskaniem mapki i pozwolenia nie było problemu, urzędnicy byli bardzo mili, w krótkim czasie mieliśmy komplet dokumentów. Niestety, zło zaczęło się przeciwstawiać. Obiecany 2-tygodniowy termin zaczął się wydłużać. Najpierw wizerunek Matki Bożej był źle przyklejony, później został zmieniony na inny. Po wielu telefonach z wykonawcą w końcu odebraliśmy tablicę. Trzeba było teraz ją poświęcić. Tablica pojechała z nami na Mszę św., po niej ksiądz dokonał obrzędu poświęcenia. Było to dla nas wielkie wzruszenie!
Niestety, nasza tablica musiała wrócić do wykonawcy w celu zrobienia stelaża i tu też termin wydłużył się. Po dwóch miesiącach (miały być dwa tygodnie) nastąpiło wkopanie Tablicy. Dokonał tego wnuczek naszego najstarszego uczestnika Procesji (pana Zygmunta l. 90). Nasze wzruszenie i radość były nie do opisania!
Tablica prezentuje się pięknie.
Matka Boża zachęca do przyjazdu na miejsce Objawień Swoim pięknym wizerunkiem.
Matka Boża obdarowała nas wielką laską, że mogliśmy uczestniczyć w tym dziele. Nasza grupa procesyjna, którą niemalże rozwalił zły... odrodziła się! Procesję prowadzą mężczyźni, a liczba uczestników pomnożyła się.
Dziękujemy Matko Boża za oczyszczenie naszej grupy procesyjnej ❤️
Panu Bogu niech będzie cześć i uwielbienie.
Chwała Panu Bogu i Synowi i Duchowi Świętemu i Matce Bożej!
Króluj nam Chryste!
Niech będzie pochwalony i uwielbiony Pan Bóg w Trójcy Przenajświętszej i Matka Boża z Sercem Niepokalanym.
W grudniowych Aktualnościach na stronie PMB przeczytałam, że Pan Jezus i Matka Boża przekazali Grzegorzowi m.in., iż powinna stanąć większa tablica informacyjna o miejscu Objawień w Rudzie k. Sieradza. Od razu poczułam w sercu, że nasza grupa procesyjna powinna się tym zająć.
Grzegorz w rozmowie telefonicznej przekazał mi, jakie miał natchnienie co do wizerunku Matki Bożej. Mąż naszej organizatorki Procesji w Rudzie odszukał ów wizerunek. Matka Boża była bardzo rada i szczęśliwa, zaakceptowała tablicę i pobłogosławiła ją i nas. Trzeba było teraz zebrać pieniądze, wybrać wykonawcę i uzyskać pozwolenie. Wszystko miało być zgodnie z prawem.
Pierwsze pieniądze otrzymaliśmy od Matki Bożej 😇
W któryś dzień odczułam silne natchnienie, by jechać do Rudy. Na miejscu zobaczyłam pudełko, a w nim 400 zł. Ucieszyłam się, bo wyglądało to na prezent, jakby ktoś celowo to zastawił. W krótkim czasie napłynęły pieniądze, dokładnie tyle, ile było nam potrzeba. Ździebko dołożyliśmy i było też na kwiaty.
Z uzyskaniem mapki i pozwolenia nie było problemu, urzędnicy byli bardzo mili, w krótkim czasie mieliśmy komplet dokumentów. Niestety, zło zaczęło się przeciwstawiać. Obiecany 2-tygodniowy termin zaczął się wydłużać. Najpierw wizerunek Matki Bożej był źle przyklejony, później został zmieniony na inny. Po wielu telefonach z wykonawcą w końcu odebraliśmy tablicę. Trzeba było teraz ją poświęcić. Tablica pojechała z nami na Mszę św., po niej ksiądz dokonał obrzędu poświęcenia. Było to dla nas wielkie wzruszenie!
Niestety, nasza tablica musiała wrócić do wykonawcy w celu zrobienia stelaża i tu też termin wydłużył się. Po dwóch miesiącach (miały być dwa tygodnie) nastąpiło wkopanie Tablicy. Dokonał tego wnuczek naszego najstarszego uczestnika Procesji (pana Zygmunta l. 90). Nasze wzruszenie i radość były nie do opisania!
Tablica prezentuje się pięknie.
Matka Boża zachęca do przyjazdu na miejsce Objawień Swoim pięknym wizerunkiem.
Matka Boża obdarowała nas wielką laską, że mogliśmy uczestniczyć w tym dziele. Nasza grupa procesyjna, którą niemalże rozwalił zły... odrodziła się! Procesję prowadzą mężczyźni, a liczba uczestników pomnożyła się.
Dziękujemy Matko Boża za oczyszczenie naszej grupy procesyjnej ❤️
Panu Bogu niech będzie cześć i uwielbienie.
Chwała Panu Bogu i Synowi i Duchowi Świętemu i Matce Bożej!
Króluj nam Chryste!
Sylwia
Niech będzie pochwalony i uwielbiony Pan Bóg w Trójcy Przenajświętszej i Matka Boża z Sercem Niepokalanym.
Latem 2023 r. zadzwoniłam do Grzegorza, prosząc o rozeznanie naszej grupy procesyjnej w Rudzie. Okazało się, że wiadomo kto chce "rozwalić" grupę. Słowo z Nieba było takie, że miałam kupić białe lilie lub białe róże (na znak Niewinności Maryi) i jechać do Rudy w najbliższą środę, prosząc tam Matkę Bożą o oczyszczenie grupy. Miałam pomodlić się o godz. 12.00, najpierw Anioł Pański, a później Różaniec Chwalebny – Zwycięski.
We wtorek, wychodząc z domu na wieczorną Mszę św. potknęłam się i dziwnym sposobem wygięłam nogę. Poczułam przeraźliwy ból, przyprawiający mnie prawie o zemdlenie. Zawiesiłam się synowi na szyję i ledwo skacząc na jednej nodze wróciłam do domu.
Około 19.00 przyszła do mnie moja mama. W krótkim czasie załatwiła mi kule, gdyż nie mogłam skręconą nogą nawet dotknąć podłogi. Gdy syn usnął, zaczęłam prosić Pana Boga o pomoc. W sercu dostałam natchnienie, aby uczynić na zbolałym kolanie znak krzyża olejkiem Matki Bożej Zwycięskiej z Brdowa. Tak też uczyniłam. Po krótkiej chwili mogłam stanąć bez kuli, choć ból był nadal bardzo duży.
Nazajutrz rano (środa – dzień wyjazdu) pojechałam do Rudy. Stojąc przed Figurą Matki Bożej zastanawiałam się jak mam uklęknąć, skoro ledwo stoję. W końcu padłam na kolana, zaczęłam prosić Matkę Bożą o oczyszczenie naszej grupy. Po modlitwach wstałam. Po bólu kolana nie było ani śladu.
Matka Boża w Rudzie uzdrowiła mi kolano 😇
C.D.N...
Chwała Panu Jezusowi i Maryi, Pośredniczce wszelkich łask.
Z Panem Bogiem.
Niech będzie pochwalony i uwielbiony Pan Bóg w Trójcy Przenajświętszej i Matka Boża z Sercem Niepokalanym.
Latem 2023 r. zadzwoniłam do Grzegorza, prosząc o rozeznanie naszej grupy procesyjnej w Rudzie. Okazało się, że wiadomo kto chce "rozwalić" grupę. Słowo z Nieba było takie, że miałam kupić białe lilie lub białe róże (na znak Niewinności Maryi) i jechać do Rudy w najbliższą środę, prosząc tam Matkę Bożą o oczyszczenie grupy. Miałam pomodlić się o godz. 12.00, najpierw Anioł Pański, a później Różaniec Chwalebny – Zwycięski.
We wtorek, wychodząc z domu na wieczorną Mszę św. potknęłam się i dziwnym sposobem wygięłam nogę. Poczułam przeraźliwy ból, przyprawiający mnie prawie o zemdlenie. Zawiesiłam się synowi na szyję i ledwo skacząc na jednej nodze wróciłam do domu.
Około 19.00 przyszła do mnie moja mama. W krótkim czasie załatwiła mi kule, gdyż nie mogłam skręconą nogą nawet dotknąć podłogi. Gdy syn usnął, zaczęłam prosić Pana Boga o pomoc. W sercu dostałam natchnienie, aby uczynić na zbolałym kolanie znak krzyża olejkiem Matki Bożej Zwycięskiej z Brdowa. Tak też uczyniłam. Po krótkiej chwili mogłam stanąć bez kuli, choć ból był nadal bardzo duży.
Nazajutrz rano (środa – dzień wyjazdu) pojechałam do Rudy. Stojąc przed Figurą Matki Bożej zastanawiałam się jak mam uklęknąć, skoro ledwo stoję. W końcu padłam na kolana, zaczęłam prosić Matkę Bożą o oczyszczenie naszej grupy. Po modlitwach wstałam. Po bólu kolana nie było ani śladu.
Matka Boża w Rudzie uzdrowiła mi kolano 😇
C.D.N...
Chwała Panu Jezusowi i Maryi, Pośredniczce wszelkich łask.
Z Panem Bogiem.
Marcin
Niech będzie Pochwalony Pan Bóg w Trójcy Przenajświętszej i Matka Boża.
Ciąg dalszy...
8 marca 2024 w godzinach porannych moja mama została zabrana do szpitala w krytycznym stanie, ciężka niewydolność nerek i serca. Na miejscu lekarz stwierdził, że daje niecałe 20% szans na przeżycie. Mama jest już w podeszłym wieku.
Od razu rano napisałem prośbę do Grzegorza o modlitwę w intencji mojej mamy. Odpisał, że zaraz się pomodlą wspólnie z Mariuszem. Ruszył szturm modlitewny i zaczęły się ataki złego najpierw w Mariusza, później Grzegorza i we mnie. Zadzwonił później Grzegorz, przekazał mi informację, że zło zaatakowało nerki mojej mamy za ostatnie uzdrowienie. Pan Jezus powiedział, że mama jest bardzo ciężko chora, pokazał Grzegorzowi dwie czarne plamy na nerkach, które za chwilę zrobiły się białe. Powiedział, że mama musi podziękować choćby w myślach.
W godzinach popołudniowych można było wejść dosłownie na chwilę zobaczyć mamę (przebywała na intensywnej terapii). Poczekałem na sam koniec, aż moje siostry wyjdą. Ubrałem na siebie koszulkę Jezusa Chrystusa Króla Polski i poszedłem. Mama leżała z podłączoną aparaturą z maską tlenową na twarzy, nie mogła nic powiedzieć tylko popatrzyła na mnie, zamknęła oczy i płakała.
W międzyczasie zadzwonił do mnie Grzegorz, zapytał czy mam przy sobie cudowny medalik, niestety nie miałem, to proszę przynieś koniecznie i połóż obok mamy.
Trzymałem moją mamę za rękę, a Grzegorz w tym czasie modlił się tak przepięknie, błagalnie prosząc Pana Jezusa o wysłuchanie naszych intencji. Na koniec zrobił Błogosławieństwo i w tym momencie mama otworzyła oczy, zrobiły się takie duże wyraziste i zaczęła mnie głaskać po ręce. To Błogosławieństwo było w tym momencie kluczowe.
Nachyliłem się nad mamą, upewniłem się czy mnie słyszy i rozumie, pokiwała głową, poprosiłem aby swoimi słowami podziękowała Panu Jezusowi i poprosiła o uzdrowienie. Tutaj chciałbym zaznaczyć, że moja mama żyje bez Pana Boga od bardzo dłuższego czasu.
Taka ciekawostka przebywałem u mamy prawie 50 min w obecności pielęgniarek i lekarzy i nikt mi nic nie powiedział, nie wyganiał, chociaż inni mogli być dosłownie 5 min.
Na drugi dzień mama poczuła się lepiej, parametry poszły do góry. Lekarz, który był na dyżurze nie mógł uwierzyć w tak szybką poprawę.
Pytam się: mamo jak się czujesz, a mama mi mówi, że już lepiej, że były siostry i przyniosły jej Bozie (obrazek i cudowny medalik). Uśmiechnęła się i powiedziała, że wszystko pamięta co jej powiedziałem.
W niedzielę udałem się na poranną Mszę Świętą. Po przyjęciu Komunii pomodliłem się i w momencie kiedy skończyłem, organista zaczął grać i śpiewać pieśń „Jezusowi cześć i chwała za miłości cud”. Moje serce w tym momencie tańczyło z radości i miłości tak ogromnej do Pana Jezusa, który dał mi wyraźny znak.
Stan mamy był już na tyle stabilny i dobry, że przewieziono ją na inny oddział do dalszego leczenia. I wtedy się zaczęło, zło atakowało z każdej strony, nagle wszyscy najbliżsi zaatakowali mnie, że niby mama się źle czuje przeze mnie itd.
Rozpoczęła się bardzo ciężka walka duchowa o uzdrowienie i przegnanie zła, które cały czas wracało i atakowało na różne sposoby, codzienna walka non stop.
Doszło do takiej sytuacji, że zły przybrał postać mojego taty i przyszedł w śnie do mojej mamy życząc jej wszystkiego najgorszego, skierował w jej stronę takie inne słowa, których nie napiszę. Mama bardzo to przeżyła psychicznie – dodam, iż tata nie żyje od 12 lat.
Przy przewożeniu mamy zaginął cudowny medalik.
Grzegorz przekazał mi, żebym poszedł do domu mamy i odmówił egzorcyzm za przyczyną do Niepokalanej i obficie skropił mieszkanie egzorcyzmowaną wodą, od razu kupił nowy medalik, poświęcił i zaniósł mamie. Dałem też mamie obrazek św. Rity z modlitwą, którą zaczęła odmawiać od razu.
Doszło do sytuacji, kiedy moja siostra zaczęła coś mamie przestawiać i słyszę: gdzie położyłaś mi obrazek św. Rity? Połóż tu bliżej, żebym mogła się pomodlić. Uśmiechnąłem się, a serce odczuwało olbrzymią radość. Św. Rita była przy łóżku mojej mamy.
Dodam, że od pierwszego dnia były odprawiane Najświętsze Msze Św. przez Bożego kapłana w intencji między innymi uzdrowienia mojej mamy. Jak również codzienne modlitwy Grzegorza i Mariusza, jak również moje.
W tej ufności i ogromnemu wstawiennictwu z Nieba świętej pamięci Teresy-Lilii, św Rity i Matki Bożej, które prosiły przed Obliczem Pana Jezusa o uzdrowienie, Wielka Chwała Boża zadziałała – zło zostało przepędzone.
W Wielki Piątek mama została wypisana ze szpitala do domu.
Panie Jezu, Ty w swojej nieskończonej miłości możesz wszystko i nie ma dla Ciebie rzeczy niemożliwych. Wysłuchałeś mnie Panie, gdyż pukałem, szukałem i prosiłem o łaskę, jeżeli będzie zgodna z Twoją Przenajświętszą Wolą. W trudnych chwilach nie poddałem się zwątpieniu, bo wiedziałem, że jesteś obok – wiem i czuję to codziennie.
Dając świadectwo chciałbym powiedzieć: proście o wstawiennictwo Świętych, miejcie silną wiarę i oddajcie wszystko Woli Bożej.
Piszcie świadectwa – na Chwałę Bożą.
Grzegorzu, Mariuszu, całym swoim sercem dziękuję za waszą ogromną pomoc. Niech Pan Bóg da Wam siłę do dalszej przepięknej posługi Bożej.
Tereso Lilio – ogromnie dziękuję za wstawiennictwo całym sercem, Bóg zapłać.
Św Rito – moja kochana Święta, wiem i czuję codziennie Twoją pomoc. Ogromne Bóg zapłać za wszystko i za to, że byłaś obok mojej mamy.
Matko Boża Pośredniczko wszelkich łask – twoja nieograniczona miłość i wstawiennictwo jest tak ogromne, że pokona każdą trudność.
Jezusowi cześć i chwała za miłości cud
Niech Mu śpiewa ziemia cała
Niech Go wielbi lud
Z Panem Bogiem.
Niech będzie Pochwalony Pan Bóg w Trójcy Przenajświętszej i Matka Boża.
Ciąg dalszy...
8 marca 2024 w godzinach porannych moja mama została zabrana do szpitala w krytycznym stanie, ciężka niewydolność nerek i serca. Na miejscu lekarz stwierdził, że daje niecałe 20% szans na przeżycie. Mama jest już w podeszłym wieku.
Od razu rano napisałem prośbę do Grzegorza o modlitwę w intencji mojej mamy. Odpisał, że zaraz się pomodlą wspólnie z Mariuszem. Ruszył szturm modlitewny i zaczęły się ataki złego najpierw w Mariusza, później Grzegorza i we mnie. Zadzwonił później Grzegorz, przekazał mi informację, że zło zaatakowało nerki mojej mamy za ostatnie uzdrowienie. Pan Jezus powiedział, że mama jest bardzo ciężko chora, pokazał Grzegorzowi dwie czarne plamy na nerkach, które za chwilę zrobiły się białe. Powiedział, że mama musi podziękować choćby w myślach.
W godzinach popołudniowych można było wejść dosłownie na chwilę zobaczyć mamę (przebywała na intensywnej terapii). Poczekałem na sam koniec, aż moje siostry wyjdą. Ubrałem na siebie koszulkę Jezusa Chrystusa Króla Polski i poszedłem. Mama leżała z podłączoną aparaturą z maską tlenową na twarzy, nie mogła nic powiedzieć tylko popatrzyła na mnie, zamknęła oczy i płakała.
W międzyczasie zadzwonił do mnie Grzegorz, zapytał czy mam przy sobie cudowny medalik, niestety nie miałem, to proszę przynieś koniecznie i połóż obok mamy.
Trzymałem moją mamę za rękę, a Grzegorz w tym czasie modlił się tak przepięknie, błagalnie prosząc Pana Jezusa o wysłuchanie naszych intencji. Na koniec zrobił Błogosławieństwo i w tym momencie mama otworzyła oczy, zrobiły się takie duże wyraziste i zaczęła mnie głaskać po ręce. To Błogosławieństwo było w tym momencie kluczowe.
Nachyliłem się nad mamą, upewniłem się czy mnie słyszy i rozumie, pokiwała głową, poprosiłem aby swoimi słowami podziękowała Panu Jezusowi i poprosiła o uzdrowienie. Tutaj chciałbym zaznaczyć, że moja mama żyje bez Pana Boga od bardzo dłuższego czasu.
Taka ciekawostka przebywałem u mamy prawie 50 min w obecności pielęgniarek i lekarzy i nikt mi nic nie powiedział, nie wyganiał, chociaż inni mogli być dosłownie 5 min.
Na drugi dzień mama poczuła się lepiej, parametry poszły do góry. Lekarz, który był na dyżurze nie mógł uwierzyć w tak szybką poprawę.
Pytam się: mamo jak się czujesz, a mama mi mówi, że już lepiej, że były siostry i przyniosły jej Bozie (obrazek i cudowny medalik). Uśmiechnęła się i powiedziała, że wszystko pamięta co jej powiedziałem.
W niedzielę udałem się na poranną Mszę Świętą. Po przyjęciu Komunii pomodliłem się i w momencie kiedy skończyłem, organista zaczął grać i śpiewać pieśń „Jezusowi cześć i chwała za miłości cud”. Moje serce w tym momencie tańczyło z radości i miłości tak ogromnej do Pana Jezusa, który dał mi wyraźny znak.
Stan mamy był już na tyle stabilny i dobry, że przewieziono ją na inny oddział do dalszego leczenia. I wtedy się zaczęło, zło atakowało z każdej strony, nagle wszyscy najbliżsi zaatakowali mnie, że niby mama się źle czuje przeze mnie itd.
Rozpoczęła się bardzo ciężka walka duchowa o uzdrowienie i przegnanie zła, które cały czas wracało i atakowało na różne sposoby, codzienna walka non stop.
Doszło do takiej sytuacji, że zły przybrał postać mojego taty i przyszedł w śnie do mojej mamy życząc jej wszystkiego najgorszego, skierował w jej stronę takie inne słowa, których nie napiszę. Mama bardzo to przeżyła psychicznie – dodam, iż tata nie żyje od 12 lat.
Przy przewożeniu mamy zaginął cudowny medalik.
Grzegorz przekazał mi, żebym poszedł do domu mamy i odmówił egzorcyzm za przyczyną do Niepokalanej i obficie skropił mieszkanie egzorcyzmowaną wodą, od razu kupił nowy medalik, poświęcił i zaniósł mamie. Dałem też mamie obrazek św. Rity z modlitwą, którą zaczęła odmawiać od razu.
Doszło do sytuacji, kiedy moja siostra zaczęła coś mamie przestawiać i słyszę: gdzie położyłaś mi obrazek św. Rity? Połóż tu bliżej, żebym mogła się pomodlić. Uśmiechnąłem się, a serce odczuwało olbrzymią radość. Św. Rita była przy łóżku mojej mamy.
Dodam, że od pierwszego dnia były odprawiane Najświętsze Msze Św. przez Bożego kapłana w intencji między innymi uzdrowienia mojej mamy. Jak również codzienne modlitwy Grzegorza i Mariusza, jak również moje.
W tej ufności i ogromnemu wstawiennictwu z Nieba świętej pamięci Teresy-Lilii, św Rity i Matki Bożej, które prosiły przed Obliczem Pana Jezusa o uzdrowienie, Wielka Chwała Boża zadziałała – zło zostało przepędzone.
W Wielki Piątek mama została wypisana ze szpitala do domu.
Panie Jezu, Ty w swojej nieskończonej miłości możesz wszystko i nie ma dla Ciebie rzeczy niemożliwych. Wysłuchałeś mnie Panie, gdyż pukałem, szukałem i prosiłem o łaskę, jeżeli będzie zgodna z Twoją Przenajświętszą Wolą. W trudnych chwilach nie poddałem się zwątpieniu, bo wiedziałem, że jesteś obok – wiem i czuję to codziennie.
Dając świadectwo chciałbym powiedzieć: proście o wstawiennictwo Świętych, miejcie silną wiarę i oddajcie wszystko Woli Bożej.
Piszcie świadectwa – na Chwałę Bożą.
Grzegorzu, Mariuszu, całym swoim sercem dziękuję za waszą ogromną pomoc. Niech Pan Bóg da Wam siłę do dalszej przepięknej posługi Bożej.
Tereso Lilio – ogromnie dziękuję za wstawiennictwo całym sercem, Bóg zapłać.
Św Rito – moja kochana Święta, wiem i czuję codziennie Twoją pomoc. Ogromne Bóg zapłać za wszystko i za to, że byłaś obok mojej mamy.
Matko Boża Pośredniczko wszelkich łask – twoja nieograniczona miłość i wstawiennictwo jest tak ogromne, że pokona każdą trudność.
Jezusowi cześć i chwała za miłości cud
Niech Mu śpiewa ziemia cała
Niech Go wielbi lud
Z Panem Bogiem.
Mała Iskra
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus Król Polski!
Jesienią 2023 roku organizowałam spotkanie w Rudzie koło Sieradza. Przybyłam dzień wcześniej do Sylwii, by w dzień spotkania być na czas i zrobić co trzeba na spokojnie. W pociągu trochę wiało mi w plecy, ale było znośnie, przynajmniej tak wtedy uważałam, a gdy byłam już u Sylwii męczyło mnie gorąco dłuższy czas.
Rankiem poczułam jakbym miała piłeczkę w gardle zamiast migdałów, trudno było mi przełykać. Zmartwiłam się, bo organizowałam spotkanie i jak to tak, organizator nagle nie przybędzie, a wszystko już przygotowane? Postanowiłam, że i tak tam pojadę i ten z dołu mi nie przeszkodzi, lecz martwiłam się jak wytrzymam tyle czasu z bolącym gardłem i słabym samopoczuciem. Mogłam się wtedy mocno rozchorować.
Pomyślałam, że poproszę o modlitwę Grzegorza. Pomodlił się, zadzwonił i powiedział, że ujrzał jak jedna strona gardła jest opuchnięta i Pan Jezus polecił mu przyłożyć rękę. Powiedział także bym zjadła łyżkę miodu nawłociowego, wypiłam mleko z miodem i wzięłam też wtedy w termos wodę z miodem nawłociowym do Rudy.
Niedługo po tym poczułam się lepiej, "piłeczka" zeszła całkowicie z gardła, nie miałam nawet zimnych potów i czułam się bardzo dobrze. Mogłam normalnie funkcjonować na spotkaniu. Pan Jezus uzdrowił moje gardło i zabrał to co mnie męczyło :)
Spotkanie przeżyłam bez zamartwiania się czy się rozchoruję czy nie, nie zachorowałam nawet po powrocie do domu.
Był to bardzo wyjątkowy czas dla mnie.
Dziękuję Panie Jezu!
Chwała Tobie Chryste!
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus Król Polski!
Jesienią 2023 roku organizowałam spotkanie w Rudzie koło Sieradza. Przybyłam dzień wcześniej do Sylwii, by w dzień spotkania być na czas i zrobić co trzeba na spokojnie. W pociągu trochę wiało mi w plecy, ale było znośnie, przynajmniej tak wtedy uważałam, a gdy byłam już u Sylwii męczyło mnie gorąco dłuższy czas.
Rankiem poczułam jakbym miała piłeczkę w gardle zamiast migdałów, trudno było mi przełykać. Zmartwiłam się, bo organizowałam spotkanie i jak to tak, organizator nagle nie przybędzie, a wszystko już przygotowane? Postanowiłam, że i tak tam pojadę i ten z dołu mi nie przeszkodzi, lecz martwiłam się jak wytrzymam tyle czasu z bolącym gardłem i słabym samopoczuciem. Mogłam się wtedy mocno rozchorować.
Pomyślałam, że poproszę o modlitwę Grzegorza. Pomodlił się, zadzwonił i powiedział, że ujrzał jak jedna strona gardła jest opuchnięta i Pan Jezus polecił mu przyłożyć rękę. Powiedział także bym zjadła łyżkę miodu nawłociowego, wypiłam mleko z miodem i wzięłam też wtedy w termos wodę z miodem nawłociowym do Rudy.
Niedługo po tym poczułam się lepiej, "piłeczka" zeszła całkowicie z gardła, nie miałam nawet zimnych potów i czułam się bardzo dobrze. Mogłam normalnie funkcjonować na spotkaniu. Pan Jezus uzdrowił moje gardło i zabrał to co mnie męczyło :)
Spotkanie przeżyłam bez zamartwiania się czy się rozchoruję czy nie, nie zachorowałam nawet po powrocie do domu.
Był to bardzo wyjątkowy czas dla mnie.
Dziękuję Panie Jezu!
Chwała Tobie Chryste!
Marcin
Niech będzie Pochwalony Pan Bóg w Trójcy Przenajświętszej i Matka Boża.
Chciałbym podzielić się świadectwem uzdrowienia mojej mamy.
Wczoraj 4.03.2024 moja mama poczuła się bardzo źle, objawy jakie miała to kłucie w klatce, ból głowy i bardzo wysokie ciśnienie, znacznie przekroczone. Przed koronką do Bożego Miłosierdzia zadzwoniłem do Grzegorza z prośbą o modlitwę w intencji mojej mamy. W międzyczasie moja siostra była już w szpitalu z moją mamą na badaniach. Lekarz stwierdził, że przyczyn może być wiele, przepisał lekarstwa na zbicie ciśnienia i ogólny odpoczynek.
Po 18.00 zadzwonił do mnie Grzegorz i zadał mi parę pytań, czy mama ma w domu takie nakrycie na łóżku, czy ubrana była w taki sweter i jeszcze parę innych rzeczy. Wszystko się zgadzało!!! Kiedy Grzegorz wraz z Mariuszem modlili się, Pan Jezus pokazał moją mamę, otworzył klatkę piersiową i poprosił aby Grzegorz przyłożył rękę w chore miejsce i za chwilę z sinego miejsca zrobiło się żywe jaśniejące i pokazało się potężne jasne światło. Pan Jezus oczyścił i uzdrowił też serce mamy.
Moja mama po przyjściu do domu poszła odpocząć i usnęła w międzyczasie, nieświadoma niczego, była uzdrawiania przez Pana Jezusa Chrystusa. Zadzwoniłem do mamy zapytać jak się czuje, odpowiedziała że już lepiej, wszystkie bóle minęły.
Zobaczcie drodzy bracia i siostry jak Pan Jezus dba o nas i naszych najbliższych. Jak nas KOCHA.
Niech będzie chwała i cześć i uwielbienie.
Chwała i cześć Jezusowi.
Chwała, niech będzie chwała.
Tak, Jemu chwała i cześć.
Króluj Nam Chryste, Zawsze i Wszędzie.
Niech będzie Pochwalony Pan Bóg w Trójcy Przenajświętszej i Matka Boża.
Chciałbym podzielić się świadectwem uzdrowienia mojej mamy.
Wczoraj 4.03.2024 moja mama poczuła się bardzo źle, objawy jakie miała to kłucie w klatce, ból głowy i bardzo wysokie ciśnienie, znacznie przekroczone. Przed koronką do Bożego Miłosierdzia zadzwoniłem do Grzegorza z prośbą o modlitwę w intencji mojej mamy. W międzyczasie moja siostra była już w szpitalu z moją mamą na badaniach. Lekarz stwierdził, że przyczyn może być wiele, przepisał lekarstwa na zbicie ciśnienia i ogólny odpoczynek.
Po 18.00 zadzwonił do mnie Grzegorz i zadał mi parę pytań, czy mama ma w domu takie nakrycie na łóżku, czy ubrana była w taki sweter i jeszcze parę innych rzeczy. Wszystko się zgadzało!!! Kiedy Grzegorz wraz z Mariuszem modlili się, Pan Jezus pokazał moją mamę, otworzył klatkę piersiową i poprosił aby Grzegorz przyłożył rękę w chore miejsce i za chwilę z sinego miejsca zrobiło się żywe jaśniejące i pokazało się potężne jasne światło. Pan Jezus oczyścił i uzdrowił też serce mamy.
Moja mama po przyjściu do domu poszła odpocząć i usnęła w międzyczasie, nieświadoma niczego, była uzdrawiania przez Pana Jezusa Chrystusa. Zadzwoniłem do mamy zapytać jak się czuje, odpowiedziała że już lepiej, wszystkie bóle minęły.
Zobaczcie drodzy bracia i siostry jak Pan Jezus dba o nas i naszych najbliższych. Jak nas KOCHA.
Niech będzie chwała i cześć i uwielbienie.
Chwała i cześć Jezusowi.
Chwała, niech będzie chwała.
Tak, Jemu chwała i cześć.
Króluj Nam Chryste, Zawsze i Wszędzie.
Kamil M.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Pewnego roku miałem w ogrodzie zasadzone kartofle. Niestety wdała się stonka. Mimo walki i zbierania tych szkodników, obżarły one liście tak, że kartofle nie urosły za bardzo w ziemi. Były to, jak się u nas mówi, to takie małe "lulki". W tamtym roku – 2023 też miałem w ogrodzie zasadzone kartofle, niestety znów pojawiły się stonki i znów zaczęło się zbieranie i próbowanie innych metod, lecz niestety się nie powiodło. Środków chemicznych nie chciałem używać. Prosiłem więc Pana Jezusa o ratunek dla kartofli, o powstrzymanie stonek. Odmówiłem Koronkę do Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski, nie pamiętam ile razy i Pan wysłuchał modlitwy. Stonki zostały powstrzymane, a kartofle urosły ogromne.
Chwała Panu Jezusowi i Maryi Królowej Polski, Pośredniczki wszelkich łask.
Z Panem Bogiem.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Pewnego roku miałem w ogrodzie zasadzone kartofle. Niestety wdała się stonka. Mimo walki i zbierania tych szkodników, obżarły one liście tak, że kartofle nie urosły za bardzo w ziemi. Były to, jak się u nas mówi, to takie małe "lulki". W tamtym roku – 2023 też miałem w ogrodzie zasadzone kartofle, niestety znów pojawiły się stonki i znów zaczęło się zbieranie i próbowanie innych metod, lecz niestety się nie powiodło. Środków chemicznych nie chciałem używać. Prosiłem więc Pana Jezusa o ratunek dla kartofli, o powstrzymanie stonek. Odmówiłem Koronkę do Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski, nie pamiętam ile razy i Pan wysłuchał modlitwy. Stonki zostały powstrzymane, a kartofle urosły ogromne.
Chwała Panu Jezusowi i Maryi Królowej Polski, Pośredniczki wszelkich łask.
Z Panem Bogiem.
Kamila z Włocławka
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus Król Polski i Maryja Królowa Polski.
Drodzy przymierzanie, mam na imię Kamila, pochodzę z Włocławka wraz z mężem Arkiem i synem Dawidem, z Panią Wandą i Bożenką od maja 2021 r. prowadzimy procesje.
Pragnę się podzielić z wami pięknym świadectwem na Chwałę Panu Bogu. W naszej Parafii i Sanktuarium Świętego Józefa we Włocławku w 2023 r. trwał remont, który zakończył się z końcem grudnia.
6 stycznia 2024 w Święto Trzech Króli księża ogłosili, że od dzisiaj po Komunię Święta proszę ustawiać się w rzędach, było to dla nas ogromnym zaskoczeniem, bo do tej pory przyjmowaliśmy na schodku. Część osób klękało, a reszta na stojąco. W sercu poczułam wielki żal i zrobiło mi się przykro oraz stwierdziłam, że zło się wkradło do naszej Parafii. Tego samego dnia jechaliśmy na procesje i przyszła mi taka myśl, żeby przez miesiąc ofiarowywać Mszę Świętą w intencji naszej parafii, aby Ciało Pana Jezusa Chrystusa było przyjmowane godnie na klęcząco i do ust, żeby była patena oraz żeby kobieta nie czytała słowa Bożego. Poprosiłam Panią Wandę, Bożenkę, Anię, swojego męża, syna swoją mamę i Ja i tak wyszło, że cały tydzień był podzielony w jednej intencji. W domu zaczęliśmy odmawiać codziennie z całą rodziną Koronkę do Jezusa Chrystusa Króla Polski w tej samej intencji.
28 stycznia w niedzielę, idąc po Ciało Pana Jezusa Chrystusa zobaczyłam, że stoją klęczniki. Nie dowierzałam własnym oczom. Co Ja widzę, klęczniki? W sercu i duszy poczułam ogromną radość. W duszy powiedziałam: Boże jesteś Wielki. Oczywiście wierni nie zrozumieli, że należy przyjmować na klęcząco, omijali klęczniki i przyjmowali na stojąco. Znów smutek w sercu, Boże co robić? Nie poddaliśmy się, cały czas się modliliśmy, żeby Pan Bóg poruszył serca wiernych, aby przyjmowali na klęcząco.
W niedzielę 4 lutego stał się cud, w trakcie Mszy Świętej ksiądz przed podawaniem Komunii Świętej powiedział do wiernych „Proszę przyjmować Ciało Pana Jezusa Chrystusa na klęcząco, bo to jest najbardziej godna forma”. Poczułam w sercu przeogromną radość, szczęście oraz zaskoczenie, że tak szybko Bóg nas wysłuchał. Zrozumiałam jaka jest siła w modlitwie Koronki do Jezusa Chrystusa Króla Polski, że Bóg wszystko może bo jest Wszechmogący. Nawet nie wiem jakiego słowa użyć, żeby podziękować Bogu za jego łaskę jaką udzielił naszej parafii. Dziękuję to za mało.
Kochany Boże, z Całego serca i duszy bardzo, ale to bardzo Ci dziękujemy. Ojcze dziś wiem, że z Tobą wszystko jest możliwe. Całą mocą wierzę, że prawdziwa wiara przenosi góry, pokona każde zło i każdą przeszkodę, do końca mojego życia będę wielbić Ciebie Panie za niezmierzoną dobroć, każdemu będę głosić Twą wielkość i żyć zgodnie z Ewangelią. Ufam Tobie całym sercem i tak bardzo Cię kocham. Amen.
Czuję, że nasza parafia jest pod szczególną opieką Trójcy Przenajświętszej i Maryi. W 2021 r. ofiarowaliśmy dla naszej Parafii obraz Jezusa Chrystusa Króla Polski. A w dolnym kościele w salce w Odnowie w Duchu Świętym wisi drugi obraz Jezusa Chrystusa Króla Polski.
We wrześniu 2023 r. była uroczysta Msza Święta i wprowadzenie figury Świętego Michała Archanioła. Codziennie o godz. 10-tej w kaplicy Adoracji jest odmawiany różaniec. W Środy jest Nowenna do Świętego Józefa. W pierwsze piątki w Kaplicy Adoracji jest całonocna Adoracja, a w pierwsze soboty o godz. 9-tej jest Msza Święta wynagradzająca za grzechy przeciwko Najświętszej Maryi Panny.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus Król Polski i Maryja Królowa Polski.
Drodzy przymierzanie, mam na imię Kamila, pochodzę z Włocławka wraz z mężem Arkiem i synem Dawidem, z Panią Wandą i Bożenką od maja 2021 r. prowadzimy procesje.
Pragnę się podzielić z wami pięknym świadectwem na Chwałę Panu Bogu. W naszej Parafii i Sanktuarium Świętego Józefa we Włocławku w 2023 r. trwał remont, który zakończył się z końcem grudnia.
6 stycznia 2024 w Święto Trzech Króli księża ogłosili, że od dzisiaj po Komunię Święta proszę ustawiać się w rzędach, było to dla nas ogromnym zaskoczeniem, bo do tej pory przyjmowaliśmy na schodku. Część osób klękało, a reszta na stojąco. W sercu poczułam wielki żal i zrobiło mi się przykro oraz stwierdziłam, że zło się wkradło do naszej Parafii. Tego samego dnia jechaliśmy na procesje i przyszła mi taka myśl, żeby przez miesiąc ofiarowywać Mszę Świętą w intencji naszej parafii, aby Ciało Pana Jezusa Chrystusa było przyjmowane godnie na klęcząco i do ust, żeby była patena oraz żeby kobieta nie czytała słowa Bożego. Poprosiłam Panią Wandę, Bożenkę, Anię, swojego męża, syna swoją mamę i Ja i tak wyszło, że cały tydzień był podzielony w jednej intencji. W domu zaczęliśmy odmawiać codziennie z całą rodziną Koronkę do Jezusa Chrystusa Króla Polski w tej samej intencji.
28 stycznia w niedzielę, idąc po Ciało Pana Jezusa Chrystusa zobaczyłam, że stoją klęczniki. Nie dowierzałam własnym oczom. Co Ja widzę, klęczniki? W sercu i duszy poczułam ogromną radość. W duszy powiedziałam: Boże jesteś Wielki. Oczywiście wierni nie zrozumieli, że należy przyjmować na klęcząco, omijali klęczniki i przyjmowali na stojąco. Znów smutek w sercu, Boże co robić? Nie poddaliśmy się, cały czas się modliliśmy, żeby Pan Bóg poruszył serca wiernych, aby przyjmowali na klęcząco.
W niedzielę 4 lutego stał się cud, w trakcie Mszy Świętej ksiądz przed podawaniem Komunii Świętej powiedział do wiernych „Proszę przyjmować Ciało Pana Jezusa Chrystusa na klęcząco, bo to jest najbardziej godna forma”. Poczułam w sercu przeogromną radość, szczęście oraz zaskoczenie, że tak szybko Bóg nas wysłuchał. Zrozumiałam jaka jest siła w modlitwie Koronki do Jezusa Chrystusa Króla Polski, że Bóg wszystko może bo jest Wszechmogący. Nawet nie wiem jakiego słowa użyć, żeby podziękować Bogu za jego łaskę jaką udzielił naszej parafii. Dziękuję to za mało.
Kochany Boże, z Całego serca i duszy bardzo, ale to bardzo Ci dziękujemy. Ojcze dziś wiem, że z Tobą wszystko jest możliwe. Całą mocą wierzę, że prawdziwa wiara przenosi góry, pokona każde zło i każdą przeszkodę, do końca mojego życia będę wielbić Ciebie Panie za niezmierzoną dobroć, każdemu będę głosić Twą wielkość i żyć zgodnie z Ewangelią. Ufam Tobie całym sercem i tak bardzo Cię kocham. Amen.
Czuję, że nasza parafia jest pod szczególną opieką Trójcy Przenajświętszej i Maryi. W 2021 r. ofiarowaliśmy dla naszej Parafii obraz Jezusa Chrystusa Króla Polski. A w dolnym kościele w salce w Odnowie w Duchu Świętym wisi drugi obraz Jezusa Chrystusa Króla Polski.
We wrześniu 2023 r. była uroczysta Msza Święta i wprowadzenie figury Świętego Michała Archanioła. Codziennie o godz. 10-tej w kaplicy Adoracji jest odmawiany różaniec. W Środy jest Nowenna do Świętego Józefa. W pierwsze piątki w Kaplicy Adoracji jest całonocna Adoracja, a w pierwsze soboty o godz. 9-tej jest Msza Święta wynagradzająca za grzechy przeciwko Najświętszej Maryi Panny.
Justyna C.
Po 2 latach mój syn, który niedawno skończył 15 lat, dojrzał do tego, żeby zacząć ze mną jeździć na procesje dziękczynno-uwielbieniowe ku czci Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski. Dostał koszulkę, którą dla niego specjalnie trzymałam.
Po drodze, w samochodzie, miałam natchnienie, żeby mu powiedzieć kilka słów dopełniających sytuację. Na szczęście wysłałam potem te słowa na grupę i dlatego mam je zapisane. Mówiłam, żeby pamiętał, że PRZYMIERZE MIŁOŚCI BOŻEJ to nie jest pusta nazwa, że my, w tych koszulkach, jesteśmy w PRZYMIERZU z BOGIEM. I kiedy zaczynamy się modlić, to w Niebie jest dzwonek i "uszy nastawione", bo modli się PRZYMIERZANIN, umiłowane dziecko Boga 🙏😇👍
Ale nie tylko, bez koszulek nas też PRZYMIERZE MIŁOŚCI obowiązuje, bo nigdy nie jesteśmy sami, otaczają nas byty duchowe. To było 14 października 2023, w sobotę.
18 października, w środę, Pan Jezus podał przez Grzegorza przekaz do nas, rozpoczynający się słowami po raz pierwszy tak zestawionymi: Ukochani Przymierzanie Miłości Bożej.
Poleciałam w te pędy do syna, żeby mu to pokazać i powiedzieć, że widzisz, Pan Jezus nas słyszał w tym samochodzie, i potwierdza to, co mówiłam :)
Jak bardzo Pan Jezus jest delikatny, już nieraz się o tym przekonałam.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus Król Polski, Matka Boża, Bóg Ojciec i Bóg Duch Święty.
Trwajmy w Przymierzu Miłości Bożej, na wieki.
Po 2 latach mój syn, który niedawno skończył 15 lat, dojrzał do tego, żeby zacząć ze mną jeździć na procesje dziękczynno-uwielbieniowe ku czci Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski. Dostał koszulkę, którą dla niego specjalnie trzymałam.
Po drodze, w samochodzie, miałam natchnienie, żeby mu powiedzieć kilka słów dopełniających sytuację. Na szczęście wysłałam potem te słowa na grupę i dlatego mam je zapisane. Mówiłam, żeby pamiętał, że PRZYMIERZE MIŁOŚCI BOŻEJ to nie jest pusta nazwa, że my, w tych koszulkach, jesteśmy w PRZYMIERZU z BOGIEM. I kiedy zaczynamy się modlić, to w Niebie jest dzwonek i "uszy nastawione", bo modli się PRZYMIERZANIN, umiłowane dziecko Boga 🙏😇👍
Ale nie tylko, bez koszulek nas też PRZYMIERZE MIŁOŚCI obowiązuje, bo nigdy nie jesteśmy sami, otaczają nas byty duchowe. To było 14 października 2023, w sobotę.
18 października, w środę, Pan Jezus podał przez Grzegorza przekaz do nas, rozpoczynający się słowami po raz pierwszy tak zestawionymi: Ukochani Przymierzanie Miłości Bożej.
Poleciałam w te pędy do syna, żeby mu to pokazać i powiedzieć, że widzisz, Pan Jezus nas słyszał w tym samochodzie, i potwierdza to, co mówiłam :)
Jak bardzo Pan Jezus jest delikatny, już nieraz się o tym przekonałam.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus Król Polski, Matka Boża, Bóg Ojciec i Bóg Duch Święty.
Trwajmy w Przymierzu Miłości Bożej, na wieki.
Marcin
Niech będzie Pochwalony Pan Bóg w Trójcy Przenajświętszej i Matka Boża.
W roku 2023 w firmie, w której pracowałem dostałem wypowiedzenie z pracy okres 3 mc, tzw. cięcia kosztów w reorganizacji przedsiębiorstwa. Dodatkowo zaczęły się problemy z płynnością finansową firmy, a co za tym idzie z wypłatami na czas.
Na początku października napisałem do Mariusza prośbę o modlitwę w mojej intencji w znalezieniu pracy. Tego samego dnia wieczorem odpisał mi Grzegorz, że się pomodliliśmy za Ciebie podczas Najświętszej ofiary Mszy św., dodatkowo kapłan odczytywał prośbę o pracę dla mnie.
Koło połowy października zadzwonił do mnie Grzegorz z informacją, żebym wysłał do pewnej firmy swoje CV. Pani odezwała się do mnie 31.10.2023 na pół godziny przed uroczystością Mszy św. w rocznicę Intronizacji Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski, zaprosiła na rozmowę na początek listopada. Podczas rozmowy rekrutacyjnej Pan Jezus cały czas mi towarzyszył, czułem obecność całym sercem. Odpowiedź przyszła po około dwóch tygodniach negatywna. Cały czas byłem w kontakcie z Grzegorzem i na bieżąco informowałem o swojej sytuacji.
Grzegorz wraz z Mariuszem codziennie modlili się w mojej intencji jak również były ofiarowane prośby o pracę dla mnie podczas codziennych Najświętszych Mszy św.
W niedługim czasie dostałem zaproszenie do innej firmy na rozmowę, też bardzo dobry pracodawca i w ogóle same pozytywne rzeczy. Na rozmowie wypadłem bardzo dobrze, więc jak to nazwał mój przyszły przełożony druga rozmowa będzie tzw. pro forma, dogramy szczegóły i zaczynamy. Niestety po drugiej rozmowie przyszła odpowiedź też negatywna. Zaczęliśmy się zastanawiać z Grzegorzem co było powodem i wtedy Pan Jezus przekazał takie słowa „Nie każde złoto co się świeci”.
Pod koniec roku odezwała się do mnie kolejna firma zapraszając na rozmowę, zaraz po nowym roku. Firma, do której zostałem zaproszony na rozmowę zrobiła na mnie wrażenie, na wejściu wisiał obraz Św. Jana Pawła II z właścicielem firmy (firma zagraniczna), myślę wszystko będzie dobrze. Było naprawdę super, po tygodniu przyszła odpowiedź, że bardzo im przykro, ale wybraliśmy kogoś innego. Zadzwoniłem do Grzegorza, prosił żebym dał znać jaka odpowiedź i wtedy powiedział do mnie: „Jestem pewny na 200%, że Pan Bóg poddał Cię próbie. Jeszcze nigdy w życiu ja i Mariusz nie modliliśmy się tak długo o pracę w intencji jednego człowieka”. Za godzinę dostałem słowa od Pana Jezusa: „Nie bój się, nie lękaj, jestem przy tobie. To cierpienie jest z Dopustu Bożego i na Chwałę Bożą dla dobra twojego i twojej najbliższej rodziny. Zaufaj mi”. Drugie słowa skierował do mnie Pan Bóg: „Trwaj we mnie, ja będę trwał w tobie, nie załamuj się, bo to furtka do zła, walcz z pokusą, nie zostawię cię głodnego, pracę otrzymasz niebawem, zanurz się w sercu mojego Syna Jezusa Chrystusa".
Chciałbym tutaj dodać o walce z pokusą, są prace i firmy, które nie są Panu Bogu miłe.
W międzyczasie miałem 4 takie oferty, które odrzuciłem. Dodatkowo w takich momentach byłem atakowany na różne sposoby przez najbliższych i tych dalszych, każdy chciał mi pomóc, niektórzy próbowali wymóc na mnie przyjęcie na tzw. przeczekanie „Będziesz miał za co żyć”... Nie złamałem się, Pan Jezus był cały czas obok mnie, czułem obecność i opiekę.
W połowie stycznia zadzwonił do mnie Grzegorz i przekazał mi, że św. Rita przyszła i zaprasza mnie do siebie żebym przyszedł. Udałem się do kościoła, niestety był zamknięty, myślę jak mam się dostać do środka. Tak zadziałała św. Rita, że brat, który mnie wpuścił do środka tylko się uśmiechnął i powiedział: idź i daj mi znać jak będziesz wychodził. Powiedziałem, że chciałbym tak z godzinę spędzić, on mówi: nie ma problemu. Byłem sam, zupełnie sam w ciszy i spokoju oddałem się modlitwie, to co się działo było niesamowitym przeżyciem duchowym dla mnie, czułem tak ogromną radość, której nie umiem opisać. Wracając do domu czułem taką lekkość, spokój, siłę do dalszych działań.
Pan Bóg w swoim nieskończonym miłosierdziu sprawił, że zadzwonił do mnie na początku tego miesiąca kolega z pytaniem czy szukam pracy, bo nasz wspólny znajomy próbuje się ze mną skontaktować od tygodnia, miał mój stary nr telefonu. Zadzwonił do mnie, rozmowa trwała 20 min, ustaliliśmy szczegóły I od poniedziałku zaczynam.
Pan Bóg pomaga, trzeba wierzyć i ufać całym sercem i prosić, żeby było to zgodne z Wolą Bożą.
Drodzy bracia Grzegorzu i Mariuszu z całego serca dziękuję Wam za wszystko, niech nasz Pan Bóg Ojciec da wam siły na każdy dzień waszej posługi.
Kochana Trójco Przenajświętsza i Matko Boża dziękuję z całego serca za Waszą ogromną pomoc jaką udzielacie, i za Wasze Nieskończone Miłosierdzie jakim nas obdarzacie.
Totus Tuus, Totus Tuus, Totus Tuus, Totus Tuus.
Z Panem Bogiem.
Niech będzie Pochwalony Pan Bóg w Trójcy Przenajświętszej i Matka Boża.
W roku 2023 w firmie, w której pracowałem dostałem wypowiedzenie z pracy okres 3 mc, tzw. cięcia kosztów w reorganizacji przedsiębiorstwa. Dodatkowo zaczęły się problemy z płynnością finansową firmy, a co za tym idzie z wypłatami na czas.
Na początku października napisałem do Mariusza prośbę o modlitwę w mojej intencji w znalezieniu pracy. Tego samego dnia wieczorem odpisał mi Grzegorz, że się pomodliliśmy za Ciebie podczas Najświętszej ofiary Mszy św., dodatkowo kapłan odczytywał prośbę o pracę dla mnie.
Koło połowy października zadzwonił do mnie Grzegorz z informacją, żebym wysłał do pewnej firmy swoje CV. Pani odezwała się do mnie 31.10.2023 na pół godziny przed uroczystością Mszy św. w rocznicę Intronizacji Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski, zaprosiła na rozmowę na początek listopada. Podczas rozmowy rekrutacyjnej Pan Jezus cały czas mi towarzyszył, czułem obecność całym sercem. Odpowiedź przyszła po około dwóch tygodniach negatywna. Cały czas byłem w kontakcie z Grzegorzem i na bieżąco informowałem o swojej sytuacji.
Grzegorz wraz z Mariuszem codziennie modlili się w mojej intencji jak również były ofiarowane prośby o pracę dla mnie podczas codziennych Najświętszych Mszy św.
W niedługim czasie dostałem zaproszenie do innej firmy na rozmowę, też bardzo dobry pracodawca i w ogóle same pozytywne rzeczy. Na rozmowie wypadłem bardzo dobrze, więc jak to nazwał mój przyszły przełożony druga rozmowa będzie tzw. pro forma, dogramy szczegóły i zaczynamy. Niestety po drugiej rozmowie przyszła odpowiedź też negatywna. Zaczęliśmy się zastanawiać z Grzegorzem co było powodem i wtedy Pan Jezus przekazał takie słowa „Nie każde złoto co się świeci”.
Pod koniec roku odezwała się do mnie kolejna firma zapraszając na rozmowę, zaraz po nowym roku. Firma, do której zostałem zaproszony na rozmowę zrobiła na mnie wrażenie, na wejściu wisiał obraz Św. Jana Pawła II z właścicielem firmy (firma zagraniczna), myślę wszystko będzie dobrze. Było naprawdę super, po tygodniu przyszła odpowiedź, że bardzo im przykro, ale wybraliśmy kogoś innego. Zadzwoniłem do Grzegorza, prosił żebym dał znać jaka odpowiedź i wtedy powiedział do mnie: „Jestem pewny na 200%, że Pan Bóg poddał Cię próbie. Jeszcze nigdy w życiu ja i Mariusz nie modliliśmy się tak długo o pracę w intencji jednego człowieka”. Za godzinę dostałem słowa od Pana Jezusa: „Nie bój się, nie lękaj, jestem przy tobie. To cierpienie jest z Dopustu Bożego i na Chwałę Bożą dla dobra twojego i twojej najbliższej rodziny. Zaufaj mi”. Drugie słowa skierował do mnie Pan Bóg: „Trwaj we mnie, ja będę trwał w tobie, nie załamuj się, bo to furtka do zła, walcz z pokusą, nie zostawię cię głodnego, pracę otrzymasz niebawem, zanurz się w sercu mojego Syna Jezusa Chrystusa".
Chciałbym tutaj dodać o walce z pokusą, są prace i firmy, które nie są Panu Bogu miłe.
W międzyczasie miałem 4 takie oferty, które odrzuciłem. Dodatkowo w takich momentach byłem atakowany na różne sposoby przez najbliższych i tych dalszych, każdy chciał mi pomóc, niektórzy próbowali wymóc na mnie przyjęcie na tzw. przeczekanie „Będziesz miał za co żyć”... Nie złamałem się, Pan Jezus był cały czas obok mnie, czułem obecność i opiekę.
W połowie stycznia zadzwonił do mnie Grzegorz i przekazał mi, że św. Rita przyszła i zaprasza mnie do siebie żebym przyszedł. Udałem się do kościoła, niestety był zamknięty, myślę jak mam się dostać do środka. Tak zadziałała św. Rita, że brat, który mnie wpuścił do środka tylko się uśmiechnął i powiedział: idź i daj mi znać jak będziesz wychodził. Powiedziałem, że chciałbym tak z godzinę spędzić, on mówi: nie ma problemu. Byłem sam, zupełnie sam w ciszy i spokoju oddałem się modlitwie, to co się działo było niesamowitym przeżyciem duchowym dla mnie, czułem tak ogromną radość, której nie umiem opisać. Wracając do domu czułem taką lekkość, spokój, siłę do dalszych działań.
Pan Bóg w swoim nieskończonym miłosierdziu sprawił, że zadzwonił do mnie na początku tego miesiąca kolega z pytaniem czy szukam pracy, bo nasz wspólny znajomy próbuje się ze mną skontaktować od tygodnia, miał mój stary nr telefonu. Zadzwonił do mnie, rozmowa trwała 20 min, ustaliliśmy szczegóły I od poniedziałku zaczynam.
Pan Bóg pomaga, trzeba wierzyć i ufać całym sercem i prosić, żeby było to zgodne z Wolą Bożą.
Drodzy bracia Grzegorzu i Mariuszu z całego serca dziękuję Wam za wszystko, niech nasz Pan Bóg Ojciec da wam siły na każdy dzień waszej posługi.
Kochana Trójco Przenajświętsza i Matko Boża dziękuję z całego serca za Waszą ogromną pomoc jaką udzielacie, i za Wasze Nieskończone Miłosierdzie jakim nas obdarzacie.
Totus Tuus, Totus Tuus, Totus Tuus, Totus Tuus.
Z Panem Bogiem.
Joanna W.
Kochani bracia i siostry w Jezusie Chrystusie Panu Naszym, pragnę podzielić się z wami świadectwem uzdrowienia.
Mały 4,5-letni Jaś Podgórski z paciorkowcowym zapaleniem płuc, posocznicą płucną i zaawansowaną sepsą, z powodu której przyjęto go dopiero do kolejnego szpitala w czasie Świąt Bożego Narodzenia, w końcu został operowany. Od operacji miał założony stały dren, a i tak płyny przedostały się do jamy brzusznej i nie tylko. Organizm nie reagował na żadne antybiotyki. Życie Jasia od Świąt Bożego Narodzenia zawisło na włosku. Lekarze nie mieli nadziei na dobre rokowania.
Wtedy jako oddana wielbicielka Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski poprosiłam o pomoc zaprzyjaźnioną Marzenkę. To ona rozpowszechniła wiadomość o Jasiu i został uruchomiony stały szturm modlitewny do Nieba. Modlili się ludzie w całej Polsce, księża oddawali Mszę Św. z prośbą o uzdrowienie. Modliło się mnóstwo ludzi zza granicy w Europie, nawet z Australii i USA. Dzięki tym wszystkim ludziom, ich modlitwom i zaangażowaniu, Jasio przeżył noc, potem kolejne.
Sztab lekarzy z pobranego w czasie operacji płynu płucnego opracowywał coraz to inne antybiotyki, które niestety nie działały, bo umęczone ciało dziecka nie reagowało. Wtedy dopiero lekarze zgodzili się na prośbę matki. „KTOŚ” z Przymierza zaproponował podanie Jasiowi askorbinianu sodu, organizm zareagował dopiero po podaniu kolejnej dawki. Jasiu na swoim drobniutkim ciałku nie miał już miejsca na wkłucia, ostatnie wenflony wkłuwali do szyi. Dziecko cierpiało okrutnie, bo trzeba było zmieniać co 12 godzin wkłucia. Jasio, słabiutki, posiniaczony, wychudzony, nikł w oczach.
Matka dziecka nie przespała ani jednej godziny, jak cień człowieka czuwaniem błagała o ratunek. Niestety, dziecko wcześniej było szczepione na wszystko co się dało i co roku na grypę. Nalegała na to babcia, dyplomowana pielęgniarka w jednym z krakowskich szpitali, a że matka wraz z dzieckiem mieszkają z babcią, to samotna matka pewnie nie miała wiele do powiedzenia i posłuszna matce godziła się na wszystko, sama przekonywana bezustannie o słuszności takich kroków.
Lekarze podejrzewali zmutowany szczep pneumokoków, co nie powinno nas dziwić, bo wszelkie bakterie i wirusy mutują traktowane szczepionkami.
Organizm Jasia długo walczył o życie, a modlitwy nie ustawały. Wciąż byłam informowana o ich zasięgu i dobrych ludzkich sercach. Lecz na nic byłyby wszelkie nasze modlitwy, gdyby nie Miłosierdzie Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski i Miłość Matki Bożej Królowej Częstochowskiej. Dzięki wstawiannictwu Przeczystego Serca Świętego Józefa w Błogosławiony Dzień Świętej Rodziny Jasio otrzymał cud uzdrowienia i od tego dnia sukcesywnie było coraz lepiej. Dziś 17 stycznia wraz z mamą wrócili do domu. Choć rekonwalescencja potrwa jeszcze bardzo długo, to jesteśmy pewni, że Jasio od września znów wróci do przedszkola, do rówieśników.
Chwała i Dziękczynienie niech będą Naszemu Jezusowi Chrystusowi Królowi Polski i Matce Bożej Królowej Częstochowskiej, teraz i na wieki wieków. Amen.
Kochani bracia i siostry w Jezusie Chrystusie Panu Naszym, pragnę podzielić się z wami świadectwem uzdrowienia.
Mały 4,5-letni Jaś Podgórski z paciorkowcowym zapaleniem płuc, posocznicą płucną i zaawansowaną sepsą, z powodu której przyjęto go dopiero do kolejnego szpitala w czasie Świąt Bożego Narodzenia, w końcu został operowany. Od operacji miał założony stały dren, a i tak płyny przedostały się do jamy brzusznej i nie tylko. Organizm nie reagował na żadne antybiotyki. Życie Jasia od Świąt Bożego Narodzenia zawisło na włosku. Lekarze nie mieli nadziei na dobre rokowania.
Wtedy jako oddana wielbicielka Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski poprosiłam o pomoc zaprzyjaźnioną Marzenkę. To ona rozpowszechniła wiadomość o Jasiu i został uruchomiony stały szturm modlitewny do Nieba. Modlili się ludzie w całej Polsce, księża oddawali Mszę Św. z prośbą o uzdrowienie. Modliło się mnóstwo ludzi zza granicy w Europie, nawet z Australii i USA. Dzięki tym wszystkim ludziom, ich modlitwom i zaangażowaniu, Jasio przeżył noc, potem kolejne.
Sztab lekarzy z pobranego w czasie operacji płynu płucnego opracowywał coraz to inne antybiotyki, które niestety nie działały, bo umęczone ciało dziecka nie reagowało. Wtedy dopiero lekarze zgodzili się na prośbę matki. „KTOŚ” z Przymierza zaproponował podanie Jasiowi askorbinianu sodu, organizm zareagował dopiero po podaniu kolejnej dawki. Jasiu na swoim drobniutkim ciałku nie miał już miejsca na wkłucia, ostatnie wenflony wkłuwali do szyi. Dziecko cierpiało okrutnie, bo trzeba było zmieniać co 12 godzin wkłucia. Jasio, słabiutki, posiniaczony, wychudzony, nikł w oczach.
Matka dziecka nie przespała ani jednej godziny, jak cień człowieka czuwaniem błagała o ratunek. Niestety, dziecko wcześniej było szczepione na wszystko co się dało i co roku na grypę. Nalegała na to babcia, dyplomowana pielęgniarka w jednym z krakowskich szpitali, a że matka wraz z dzieckiem mieszkają z babcią, to samotna matka pewnie nie miała wiele do powiedzenia i posłuszna matce godziła się na wszystko, sama przekonywana bezustannie o słuszności takich kroków.
Lekarze podejrzewali zmutowany szczep pneumokoków, co nie powinno nas dziwić, bo wszelkie bakterie i wirusy mutują traktowane szczepionkami.
Organizm Jasia długo walczył o życie, a modlitwy nie ustawały. Wciąż byłam informowana o ich zasięgu i dobrych ludzkich sercach. Lecz na nic byłyby wszelkie nasze modlitwy, gdyby nie Miłosierdzie Pana Jezusa Chrystusa Króla Polski i Miłość Matki Bożej Królowej Częstochowskiej. Dzięki wstawiannictwu Przeczystego Serca Świętego Józefa w Błogosławiony Dzień Świętej Rodziny Jasio otrzymał cud uzdrowienia i od tego dnia sukcesywnie było coraz lepiej. Dziś 17 stycznia wraz z mamą wrócili do domu. Choć rekonwalescencja potrwa jeszcze bardzo długo, to jesteśmy pewni, że Jasio od września znów wróci do przedszkola, do rówieśników.
Chwała i Dziękczynienie niech będą Naszemu Jezusowi Chrystusowi Królowi Polski i Matce Bożej Królowej Częstochowskiej, teraz i na wieki wieków. Amen.
Ala z Płocka
Niech będzie pochwalony Pan Bóg w Trójcy Przenajświętszej i Matka Boża.
Oto świadectwo z czasów, kiedy w czasie Mszy Świętej zaczynała się "moda" przyjmowania Komunii Św. na stojąco i w kolejce. Było to w lipcu 2010 r. – po odejściu wspaniałego Proboszcza, bardzo uduchowionego, przyszedł do naszej parafii nowy Proboszcz, który zaczął od robienia "porządków" w temacie Komunia Św. – zarządził, że tylko na stojąco i do szeregu. Ponieważ ja i wiele innych osób należących do wspólnoty Żywego Różańca i wspólnoty Krwi Przenajświętszej klękałyśmy nadal przed kapłanem, aby przyjąć Komunię Świętą, ale kapłani zaczynali nas pomijać przy rozdawaniu Komunii Świętej. Były płacze, głośne dyskusje z zakrystii z kapłanami... ale bez skutku. Na comiesięcznym spotkaniu ze swoim opiekunem – najstarszym naszym kapłanem, żaliłyśmy się, że jest problem z przyjmowaniem Komunii Św. i zapytałyśmy wprost – co dalej robić? Ksiądz się uśmiechnął i powiedział tak: „To moje Róże Różańcowe nie wiedzą co robić? A Różańce w ręce i modlić się w tej intencji rozważając wszystkie 4 części Różańca każdego dnia aż do skutku”. Propozycja Księdza bardzo nam się spodobała, ponieważ mamy w parafii 18 Róż Różańcowych, więc nie było problemu. Podzieliłyśmy się tak: utworzyłyśmy 7 grup po 4 osoby i każda grupa raz w tygodniu odmawiała wszystkie 4 części (ponad 2 godziny). Czyli co dziennie był odmawiany cały Różaniec. Spotykałyśmy się (4 osoby) zawsze w mieszkaniu jednej z osób.
15 grudnia tego samego roku (2010) zaczęły się w naszej parafii rekolekcje adwentowe. Szłyśmy do kościoła w grupce kilka osób i patrzymy, a nad naszym kościołem jest przepiękna tęcza oplatająca cały kościół – „zima i tęcza?” bardzo się zdziwiłyśmy. Przed wejściem do kościoła na schodach spotkałyśmy naszego cudownego kapłana, który pół roku temu dawał nam wskazówki... i mówimy wszystkie zdziwione, że nad kościołem jest tęcza, ksiądz rozejrzał się wokół, uśmiechnął serdecznie i powiedział do nas „No widzicie dziewczyny i Matka Boska was wysłuchała”. Nie bardzo chciałyśmy wierzyć w takie słowa i modliłyśmy się dalej.
22 lutego 2011 r. był w tym dniu Popielec, ale jak wiemy jest to dzień wg Dzienniczka Siostry Faustyny, kiedy Pan Jezus przyszedł do niej w Płocku (my właśnie mieszkamy w Płocku).
W czasie wieczornej Mszy Św. (cały kościół wiernych) wyszedł do wiernych nowy ksiądz proboszcz, który właśnie w tym tygodniu przyszedł do naszej parafii i powiedział: „Kochani, teraz będzie ceremonia posypywania głów popiołem, proszę zbliżać się do ołtarza i klękać przy balaskach i tylko przy balaskach” – tak też było przy posypaniu popiołem jak powiedział. Kiedy przyszedł czas na Komunię Św. Proboszcz wyszedł kolejny raz do wiernych i powiedział: „Kochani, od dzisiaj w naszej parafii będzie udzielana Komunia Święta tylko przy balaskach i na kolanach, chyba, że ktoś ma kłopoty zdrowotne, to też niech podejdzie do balasek i stanie” – na kościele słychać było cichy szloch z radości. To już 13 lat minęło, a w mojej parafii nadal jest tak jak było 22 lutego 2011 r. Chwała Tobie Panie.
Dziękujemy za wszystko Panu Jezusowi Królowi Polski.
Niech będzie pochwalony Pan Bóg w Trójcy Przenajświętszej i Matka Boża.
Oto świadectwo z czasów, kiedy w czasie Mszy Świętej zaczynała się "moda" przyjmowania Komunii Św. na stojąco i w kolejce. Było to w lipcu 2010 r. – po odejściu wspaniałego Proboszcza, bardzo uduchowionego, przyszedł do naszej parafii nowy Proboszcz, który zaczął od robienia "porządków" w temacie Komunia Św. – zarządził, że tylko na stojąco i do szeregu. Ponieważ ja i wiele innych osób należących do wspólnoty Żywego Różańca i wspólnoty Krwi Przenajświętszej klękałyśmy nadal przed kapłanem, aby przyjąć Komunię Świętą, ale kapłani zaczynali nas pomijać przy rozdawaniu Komunii Świętej. Były płacze, głośne dyskusje z zakrystii z kapłanami... ale bez skutku. Na comiesięcznym spotkaniu ze swoim opiekunem – najstarszym naszym kapłanem, żaliłyśmy się, że jest problem z przyjmowaniem Komunii Św. i zapytałyśmy wprost – co dalej robić? Ksiądz się uśmiechnął i powiedział tak: „To moje Róże Różańcowe nie wiedzą co robić? A Różańce w ręce i modlić się w tej intencji rozważając wszystkie 4 części Różańca każdego dnia aż do skutku”. Propozycja Księdza bardzo nam się spodobała, ponieważ mamy w parafii 18 Róż Różańcowych, więc nie było problemu. Podzieliłyśmy się tak: utworzyłyśmy 7 grup po 4 osoby i każda grupa raz w tygodniu odmawiała wszystkie 4 części (ponad 2 godziny). Czyli co dziennie był odmawiany cały Różaniec. Spotykałyśmy się (4 osoby) zawsze w mieszkaniu jednej z osób.
15 grudnia tego samego roku (2010) zaczęły się w naszej parafii rekolekcje adwentowe. Szłyśmy do kościoła w grupce kilka osób i patrzymy, a nad naszym kościołem jest przepiękna tęcza oplatająca cały kościół – „zima i tęcza?” bardzo się zdziwiłyśmy. Przed wejściem do kościoła na schodach spotkałyśmy naszego cudownego kapłana, który pół roku temu dawał nam wskazówki... i mówimy wszystkie zdziwione, że nad kościołem jest tęcza, ksiądz rozejrzał się wokół, uśmiechnął serdecznie i powiedział do nas „No widzicie dziewczyny i Matka Boska was wysłuchała”. Nie bardzo chciałyśmy wierzyć w takie słowa i modliłyśmy się dalej.
22 lutego 2011 r. był w tym dniu Popielec, ale jak wiemy jest to dzień wg Dzienniczka Siostry Faustyny, kiedy Pan Jezus przyszedł do niej w Płocku (my właśnie mieszkamy w Płocku).
W czasie wieczornej Mszy Św. (cały kościół wiernych) wyszedł do wiernych nowy ksiądz proboszcz, który właśnie w tym tygodniu przyszedł do naszej parafii i powiedział: „Kochani, teraz będzie ceremonia posypywania głów popiołem, proszę zbliżać się do ołtarza i klękać przy balaskach i tylko przy balaskach” – tak też było przy posypaniu popiołem jak powiedział. Kiedy przyszedł czas na Komunię Św. Proboszcz wyszedł kolejny raz do wiernych i powiedział: „Kochani, od dzisiaj w naszej parafii będzie udzielana Komunia Święta tylko przy balaskach i na kolanach, chyba, że ktoś ma kłopoty zdrowotne, to też niech podejdzie do balasek i stanie” – na kościele słychać było cichy szloch z radości. To już 13 lat minęło, a w mojej parafii nadal jest tak jak było 22 lutego 2011 r. Chwała Tobie Panie.
Dziękujemy za wszystko Panu Jezusowi Królowi Polski.